-Amy
porozmawiajmy- Powiedział Nathan siedzący obok mnie. Bałam się
tego, straciłam drugie dziecko, zawiodłam go. Wiem to, nawet jeśli
on temu zaprzecza. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.- Amy
proszę cię- wytarł mój policzek- Ucieczka to nie jest rozwiązanie
czy ty wiesz jak ja się o ciebie bałem, nawet sobie nie wyobrażasz.
Oddaliliśmy się od siebie, nawet nie pamięta kiedy ze sobą
normalnie rozwialiśmy. Ten list jak, ja go wczoraj zobaczyłem...
moje serce po prostu stanęło. Kocham cię i nic tego nie zmieni...
nic rozumiesz- Ujął moja twarz w dłonie.
-Nathan
ja... ja nie potrafię sobie dać z tym rady- zaczęłam już głośno
płakać. On mnie przytulił- Ja popełniłam wiele błędów, ale
czuje że ty to jedyna dobra rzecz która przytrafiłam mi się w
życie, ale...
-Nie
ma żadnego ale... kocham cię i dlatego...- wstał z łóżka i
uklęknął przede mną
-Co
ty robi....
-szszszszszszszszsz...
Amy George Sykes czy chciałabyś zostać moją żoną jeszcze raz?-
Czym ja sobie zasłużyłam na tak wspaniałego faceta.
-Tak-
odpowiedziałam. On założył mi pierścionek na palec i pocałował.
-Jesteś
kobietą mojego życia, i przenigdy nie chcę być z żadną inną,
nigdy
-Ale
słyszałeś co lekarz powiedział, prawdopodobnie nigdy nie będę
mogła mieć dzieci
-Jest
adopcja, a poza tym powiedział prawdopodobnie, jednak wszystko jest
możliwe.
-Nathan
kocham cię, ale ma jedną prośbę
-Zrobię
wszystko dla ciebie
-Zostańmy
na jakiś czas w Nowym Jorku, nie chcę wracać do Anglii, nie teraz,
nie jestem gotowa.
-Co
tylko chcesz- Rozmawialiśmy jeszcze długo a potem zasnęłam w jego
ramionach. Ulżyło mi, byłam mu wdzięczna że on jest przy mnie,
mimo wszystko.
Obudził mnie rano pocałunkiem, otworzyłam oczy i się
uśmiechnęłam.
-Wstań
kochanie przygotowałem śniadanie- Powiedział. Wstałam leniwie i
przeszłam do kuchni.- Słuchaj muszę wrócić na dwa dni do
Londynu.
-Po
co?- Zasmuciło mnie to nie będę kłamać
-Zabrać
trochę ubrań, poza tym z chłopakami otwieramy wytwórnie płytową,
muszę się tam po prostu pojawić
-W
porządku- Spędziliśmy razem cały dzień, a potem odwiozłam
Nathana na lotnisko. Wróciłam do domu i stanęłam przed lustrem.
Zobaczyłam zmęczoną dziewczynę po przejściach która powoli
obrastała tłuszczem.
-Trzeba
coś ze sobą zrobić- Jak sobie powiedziałam tak zrobiłam.
Następnego dnia pognałam do spa. Przyjęłam masę zabiegów na
twarz, na dekolt. Zafundowałam sobie depilację całego ciała.
Następnie udałam się do fryzjera, który zadbał o moje włosy.
Odrobinę skrócił, nałożył odżywkę. Ostatni przystanek to były
zakupy. Udałam się sklepu z bielizną kupiłam kilka kompletów
seksownych zestawów, do tego jedwabny krótki szlafroczek. Po drodze
do mieszkania zapisałam się na siłownie. Weszłam do mieszkania i
spojrzałam przed lustro. Wyglądałam znacznie lepiej. Następnego
dnia udałam się na siłownie, wróciłam wzięłam prysznic.
Uczesałam ładnie włosy, wykonałam makijaż, wskoczyłam w
bieliznę i ubrałam szlafrok. Po chwili Nathan wszedł do domu.
-Kochanie
wróciłem... wow- zatkało go gdy mnie zobaczył. Nic mu nie
odpowiedziałam podeszłam i go pocałowałam. Widać było że jest
zaskoczony, jednak odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się
łapczywie i namiętnie. Podniósł mnie i zaniósł do sypialni,
położył na łóżku...
Dalsza
część nocy potoczyła się dość szybko, później oboje
wyczerpani opadliśmy na łóżko.