-To
powiesz mi dokładnie o co chodziło z tą policją?- Zapytałam się
leżącego obok mnie nagiego Nathana.
-Robiliśmy
sobie zdjęcia z fankami, one to były takie typowe plastiki. Ogólnie
strasznie się do nas mizdrzyły itp. Ale wiesz my nie reagowaliśmy
bo praca to praca. Ale ich chłopakom już się to tak bardzo nie
podobało i rzucili się na nas. Ale wyszło na to że to oni dostali
wpierdziel. To naprawdę wszystko potoczyło się szybko.- Spojrzał
się na mnie takim przepraszającym wzrokiem.
-Ok
rozumiem- Odparłam
-Naprawdę?-
Spojrzał się na mnie zdziwiony
-No
co? Chociaż w sumie tamtych facetów też trochę rozumiem, bo
gdybyś na przykład ty pindrzył by się na przykład do takiej Lady
GaGi.- Powiedziałam i się zaśmiałam. Jednak Nathan dość szybko
zamknął mi usta swoimi pocałunkami. Potem wszystko potoczyło się
szybko i oboje opadliśmy zmęczeni na łóżko. Później wzięliśmy
wspólny prysznic i poszliśmy na dół na śniadanie.
-Cześć
Max, witaj Nino- Przywitałam się gdy weszłam do kuchni.
-Cześć
siostra, siema Nath- przywitał się smażąc naleśniki.
-Ciociu...-
Podeszła do mnie dziewczynka
-Co
się stało słoneczko?- Usiadłam obok niej przy stole
-Pójdziemy
dzisiaj do parku?
-Jak
tylko tatuś pozwoli- powiedziałam, Max powiedział że pójdziemy
wszyscy. Chwilę później wszyscy jedli śniadanie, ale mój mąż i
brat co chwila na mnie dziwnie zerkali.
-Co?-
Zapytałam się gdy już nie mogłam wytrzymać tej atmosfery.
-Nic,
po prostu...
-Po
prostu co?- Nie wiedziałam o co im chodzi.
-Musiałaś
przyjechać po nas na komisariat, a ty ani nie jesteś zła, ani nie
wrzeszczysz
-Bo
uważam że ta bójka nie była bez przyczyny- Odpowiedziałam w
wróciłam do jedzenia.
-Kim
jesteś i co zrobiłaś z moją siostrą?
-Czy
to naprawdę aż takie dziwne że nie krzyczę.
-Yyyyy...
tak trochę
-No
widzisz ludzie się zmieniają. Zjedliśmy i wyruszyliśmy całą
trójką do parku. W którym świetnie się bawiliśmy. Nathan z
Maxem zachowywali się jak pięcioletnie dzieci.
-Dobra
co dzieciarnia powie na lody?- Podeszłam do piaskownicy.
-Ooooo...
wróciła moja stara dobra siostra.- Zaśmiałam się i walnęłam go
dla żartów. Resztę dnia spędziliśmy jak kochająca się
rodzinka. Wróciliśmy do domu i zmęczeni poszliśmy spać. Obudził
mnie ból w podbrzuszu.
-Nathan!!!
-Co
się stało?
-Chyba
musimy pojechać do szpitala.
NIEE! CZEMU KONIEC W TAKIM MOMENCIE? ; OOO NIEEEE!
OdpowiedzUsuństanowczo za krótki rozdział, ale i tak świetny.
szybko next. ; )
WENY weny weny. <3
Amy dodasz kolejny rozdział czy mam pisać?
OdpowiedzUsuńW takim momencie kończyć ?!
OdpowiedzUsuńPisz szybko następnyy . !
Już się doczekać nie mogę ; p
A tak w ogóle to zajebiste piszecie opowiadanie :)
Zapraszam również do mnie : http://gladyoucame-storyofthewanted.blogspot.com/
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńdawaj następny ;p
weny :D