Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 1.


Zakończenie roku, w końcu skończyłam pierwszy rok liceum! Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, ale też i dumna, że udało mi się skończyć ten rok z bardzo dobrymi wynikami. Zakończenie zaczyna się o 12.00, więc mam jeszcze 3 godziny na wyszykowanie się. Ciuchy naszykowałam sobie już wieczorem, więc nie będę miała problemu z wyborem. Tradycyjnie rano idę do łazienki, wziąć prysznic, troszkę się ogarnąć, twarz, zęby i te sprawy.. :
- Ałaaaaa ! – zaczęłam się drzeć na cały głos, ponieważ oczywiście musiałam się uderzyć o fotel.. dlaczego on akurat tu musi stać ?!
Gdy już skończyłam załatwiać swoje sprawy w łazience, wzięłam komórkę do ręki i wyszłam na korytarz, przechodząc koło pokoju moich rodziców, gdzie słyszałam rozmowę:
-Czy ona zawsze musi się tak drzeć jak coś jej nie pasuje ?! – krzyczała mama
Za chwilę tata dodał – ma to po mamusi.. – i zaczął się śmiać, na co mama lekko się wkurzyła, ale po chwili zaczęła się uśmiechać.
Idąc po schodach wybrałam numer Josh’a i Vicky, robiąc sobie taką jakby ‘’ konferencję ‘’ przez telefon. Doszłam do salonu i rozsiadłam się na kanapie. Pierwszy odebrał Josh, a zaraz po nim odezwała się Vicky:
-Wstawać śpiochy moje kochane ! Dzisiaj zakończenie roku ! A w związku z powyższym szykuje się jakiś melanż ! CZUJECIE TO ?!- zaczęłam się optymistycznie drzeć do słuchawki
-Kochanie, wiem o tym wszystkim wiem, ale mam jedno pytanie.. CZY MUSIAŁAŚ MNIE BUDZIĆ 3 GODZINY PRZED ROZPOCZĘCIEM ?! MI WYSTARCZY 30 MINUT, ŻEBY SIĘ OGARNĄĆ !- zaczął się drzeć, ale słyszałam w jego głosie śmiech..
-Ale ja to robię dla twojego dobra, to że ty się wyszykujesz w 30 minut, nie znaczy, że ja też, a za to, że jesteśmy parą, to jak ja nie śpię, to Ty też ! Kooocham Cię ! :*, nie złość się już no !
-Okej, okej, wiesz, że nie potrafię, ja Ciebie też kocham-powiedział
-Dobrze, że mnie obudziłaś, bo wczoraj byłam taka padnięta, że nawet sobie nic nie naszykowałam, muszę się zacząć powoli szykować, więc ja spadam, a wy się trzymajcie dziubaski ! Buziaki, pa ! Do zobaczenia ! A, i przypominam Ci Amy, że wychodzisz z domu o 11.30, idziesz po Josh’a a potem o 11.50 jesteście u mnie ! Pa !- zaczęła swój słowotok Vicky, śmiałam się z niej, a Josh chyba zasnął..
-Josh ! Josh ! Jesteś ? Słyszałeś ? Będę u Ciebie około 11.40- zaczęłam się dopytywać..
-A, a, taaak, peeeewnie.. Pa, do zobaczenia ! – ziewał i się przeciągał, na co się tylko uśmiechnęłam i rozłączyłam.
Była już 10.00, zaczęłam się ubierac, załozyłam czarną sukienkę, czarne szpilki i do tego jasną kopertówkę i kolczyki. Zrobiłam lekki makijaż, ponieważ nie lubię się zbytnio malować, a włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Zaczęłam jeść śniadanie, uważałam aby się nie pobrudzić, więc nałożyłam sobie na kolana ręczniki papierowe. Zaczęłam rozmyślać co będę robić w wakacje i czy będą one nudne czy będzie się coś działo ? Na pierwszym planie oczywiście byli Josh i Vicky, chociaż rodzice mi mówili, że chcą abym gdzies wyjechała, pewnie znowu nad jakieś jezioro czy coś… . Patrzę na zegarek, a tam już 11.30 ! Okej, tak jak mi mówiła Vicky, wyszłam z domu, rzuciłam tylko krótkie:
-Pa ! Nie wiem o której wrócę ! – na co dostałam w odpowiedź:
-Pa, uważaj i baw się dobrze ! W razie czego dzwoń, to tata po Ciebie przyjedzie ! – mama jak zwykle mówiła to samo, na co się tylko uśmiechnęłam pod nosem. Idąc w stroną Josh’a cały czas myślałam o tych wakacjach, miałam przeczucie, że nie będzie nudno.. OBY ! W końcu dotarłam pod dom Josh’a, zadzwoniłam dzwonkiem i ujrzałam w dzwiach wystrojonego i pachnącego chłopaka:
-Dzieńdobry kochanie ! – powiedział, podszedł do mnie i zaczął mnie całować, gdy już się oderwaliśmy od siebie, zaprosił mnie do środka. Nikogo nie było w domu, z resztą jak to zawsze u niego. Jego rodzice pracują w różnych godzinach i zawsze gdy do niego przychodzę, akurat ich nie ma.
-Slicznie wyglądasz, wiesz ? Mam być o Ciebie zazdrosna ? Wiesz, że w liceum jest pełno ładnych dziewczyn.. – Josh zaczął się śmiać i odpowiedział:
-Ty wyglądasz jeszcze piękniej, ja przy Tobie, to wiesz.. To chyba ja o Ciebie powinieniem być zazdrosny, skończyłaś pierwszą klasę, wielu się na Ciebie czai, ale Cię nie oddam ! Nie uciekniesz mi !-podszedł do mnie, złapał w talii i namiętnie pocałował, do ucha szepnął mi tylko krótkie ‘’ Kocham Cię.. Wychodzimy ? ‘’ Kiwnęłam głową i wyszliśmy. Objął mnie ramieniem i w ten sposób doszliśmy pod dom Vikcky. Ona jak zwykle nie ogarnięta, ale jako tako naszykowana. Za to ją kocham, zaczęłam się śmiać pod nosem. Wyszła i zapytała:
-O ! to Wy ?! Już ?! Tak szybko ?! Okej, już idę ! Pa mamo. – znowu zaczęła swój słowotok Vicky. Przytuliła mnie, a Josh’owi podała rękę. Vicky z Joshem bardzo się lubią, czasami mi to przeszkadza, bo jestem najzwyczajniej w świecie o niego zazdrosna, a czasem sobie myślę, że lepiej tak, jak gdyby mieli sobie wydrapać oczy. Uroczystość się zaczęła, szybko poszło, wszyscy dostali to co mieli dostać i wyszliśmy ze szkoły z uśmiechami. Josh z tej radości nawet mnie wziął na ręce i zaczął ze mną biegać do okoła:
-Ahahahaahah ! W końcu wakacje ! Kochanie, czujesz to ?! – cieszył się jak dziecko
-Tak, czuję, czuję, ale możesz mnie już odstawić, mam sukienkę wariacie ! – śmiałam się
-No pewnie.. – Josh odstawiajać mnie, widziałam jak puszcza oko do jakiejś tapeciary, nie spodobało mi się to:
- Josh ! znasz ją ? kto to jest ? –pytałam ze złością..
-Taka jedna z mojej klasy, chodzimy razem na korepetycje. Nie jesteś zazdrosna, nie ?
-Nie no, co ty.. Dobra, idziemy do mnie, trzeba się naszykować na tą imprezę do Vicky ?
-A to może zróbmy tak, że Wy idźcie tam do siebie, a ja już pójdę do siebie, żeby wszystko naszykować. – zaproponowała Vicky
-Okej – odpowiedzieliśmy równo z Joshem – Do zobaczenia Vicky !
-Josh, idziemy do mnie ?
-Ja może pójdę do siebie, żeby się naszykować, a potem po Ciebie przyjdę, co ? – mówił i całował mnie po szyi
-Okej, okej ! idź już zboczuchu ! – śmiałam się. – Przyjdź potem po mnie !
-Dobra, będę o 19.00, pa kocie ! Mam nadzieję, że dokończymy to co zaczęliśmy…- to ostatnie zdanie mówił pod nosem i z cwaniacką miną:
-Mówiłeś coś ?-spytałam
-Nie, nie, Kocham Cię !- odpowiedział
Rozeszliśmy się do domów, po drodze jeszcze weszłam do knajpki mojego wuja i pomogłam mu trochę obsługiwać klientów. Byłam pewna, że impreza u Vicky będzie ekstra, ale się myliłam…

________________________________________________________
Dziękuję Karolinie, za to, że mnie wspiera i to ona zachęciła mnie do założenia bloga. Jesteś wspaniała :*

2 komentarze:

  1. Cieszę się i to cholernie !!!!!!!!!
    Mam mega zaciesz na mojej mordce:)
    Ale to ty jesteś wspanialsza , dobrze że moje namowy wyszły , no właśnie co będzie na tej imprezie u Vicky hmmmmmmmmm -nie wiem :)
    Ale rozdział wyśmienity normalnie Rewelacja
    Stukaj tam na klawiaturce szybko nowy rozdział :)
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo nie wiesz, nie wiesz. akurat : p
      Ty też tam u siebie pisz ! dzidziuś będzie ! *.*
      Buziaaki :*

      Usuń