Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 6.


-To co wyjeżdżamy ?
-Pewnie, możemy już jechać, ja już jestem gotowa mój ‘’ sobowtórze ‘’- zaśmiałam się, a Nathan mnie objął  ramieniem i w ten sposób wyszliśmy z domu. Jechaliśmy około 20 minut, trzymając się cały czas za ręce i śmiejąc. Podjechaliśmy pod wielki budynek w kształcie piłki do kosza. Bardzo lubiłam grać w koszykówkę, była to moja pasja. Potem tak nagle się skończyło, drużyna się rozpadła. A teraz wspomnienia wróciły. Nath wziął mnie za ręcę, weszliśmy w głąb budynku i zajęliśmy miejsca. Mieliśmy doskonały widok na całą halę. Koło nas usiadła jakaś para, śmiali się, tak jak my. Mecz się zaczął, Nath oczywiście nie potrafił powstrzymać swoich emocji, wstawał z miejsca, krzyczał i rozkazywał zawodnikom, jakby go niby słyszeli. Widziałam, że chłopak dziewczyny, która siedzi obok mnie robi to samo. Zaśmiałam się w kierunku dziewczyny, ona zrobiła to samo. Była bardzo ładna i widać było, że jest miła. Przedstawiłyśmy się sobie i wymieniłyśmy numerami telefonów. Ma na imię Ann. Powiedziała mi, że jej chłopak ma na imię Adam, gdy przedstawiłam jej Nathana nie mogła uwierzyć, że jestem z Nathanem Sykesem z The Wanted. Nie zachwycała się tym, po prostu ją to zdziwiło, ale życzyła nam szczęścia. Ja zrobiłam to samo. Obiecała mi, ze do mnie napisze jeszcze dzisiaj. Może się z nią zaprzyjaźnie ? Fajnie by było. Gdy wychodziliśmy z meczu, musiałam jeszcze uspokajać Natha:
-Jak oni grali ?! Zero obrony, zero ataku ! Katastrofa jakaś !
-Nath, spokojnie, to tylko mecz- zaśmiałam się i wtuliłam w niego.
-No wiem, wiem, ale naprawdę można się nieźle zdenerwować. Widziałem, że zaprzyjaźniłaś się z Ann.
-Tak. Skąd wiesz jak ona ma na imię ?
-Jej chłopak, to mój kumpel z drużyny, w której kiedyś grałem. Rzadko się spotykaliśmy. Gdy nasz zespół się rozpadł, to nie widziałem Go, aż do dzisiaj.
-Aa, nie wiedziałam. Są bardzo mili – uśmiechnęłam się. Nath zrobił to samo, wziął mnie na ręcę i zaczął całować. Nie protestowałam. Dobrze mi z nim było.
-Odstawisz mnie ? muszę jakoś wejść do samochodu, głupku ! – mówiłam śmiejąc się
-No dobra, dobra – powiedział zrezygnowany. Ruszyliśmy w stronę domu. Była godzina 16.00. Chłopacy gdy nas zobaczyli zaczęli się śmiać. Nie wiedziałam o co im chodzi ? Aaa.. pewnie o nasz ubiór. W końcu wyglądamy tak samo. Dosiedliśmy się do stołu, ponieważ jedli pizzę, a byliśmy bardzo głodni. Po kolacji Nath znowu wziął mnie na ręce i posadził na kanapie. Obejmowaliśmy się, przytulaliśmy i całowaliśmy. Reszta już się chyba do tego przyzwyczaiła.
-Kocham Cię – szeptał mi Nath
-Tak, wiem, ja Ciebie też – cmoknęłam Go.
-Idziemy na górę ? – spytał słodko z nadzieją Nath. Żeby go trochę powkurzać, powiedziałam, że jeszcze nie, bo leci mój ulubiony film. Nathan chyba się skapnął, że chcę się z nim podroczyć, więc zaczął mnie gilgotać. Śmialiśmy się w niebo głosy. Położyłam się na nim i zaczęłam łaskotać:
-Ahahahahhaa, Amy, Amisiu, złaź ze mnie, już nie będę, ahahaha – Nath płakał ze śmiechu
-Obiecujesz ?
-Tak, tak – mówił zaśmiany.
-Okej. – Zeszłam z niego i zaczęłam się śmiać. Przytulił mnie i w ten sposób oglądaliśmy końcówkę filmu.

1 komentarz:

  1. Och Kocham cię dziewczyno !!!!!
    Piszesz tak ...no nie wiem
    ale cholernie mi się podoba
    pisz next kochana !!!!
    szybko!!

    OdpowiedzUsuń