Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 3.


Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno do mojego pokoju, gdy się już przebudziłam, na mojej twarzy zagościł uśmiech, zaczęłam się przeciągać i podeszłam do okna. Z mojego pokoju widać dom Josha.. od razu wróciło do mnie to, co się wydarzyło wczoraj, ale z racji tego, że nie chciałam o tym myśleć, wzięłam się za siebie, bo na zegarku była już 8.00, a o 10.00 mamy wyjeżdżać, właściwie to już o 9.40, żeby zdążyć na samolot. Weszłam do łazienki, przemyłam swoją twarz wodą, a potem chusteczką nawilżającą. Umyłam włosy, wysuszyłam i takie tam. Potem tylko lekki makijaż, ciuchy i byłam właściwie gotowa. Dopakowałam tylko resztę rzeczy, które chciałam wziąć i git. Wzięłam swoje walizki oraz torbę i zniosłam na dół. Słyszałam, że rodzice jeszcze chrapią, więc pooglądam sobie telewizję i wejdę na Twittera. Dodałam : ‘’ W końcu zdala od PRZYJACIÓŁ. Mam nadzieję, że tak zostanie. ‘’ Zjadłam jakieś tam śniadanie i usłyszałam jak rodzice schodzą na dół. Przywitaliśmy się, widzieli, że bardzo się cieszę na ten wyjazd i mam nadzieję, że cieszyli się razem ze mną. Mama obiecała, że da mi dzisiaj rano jakąś kasę na pobyt, w końcu jadę tam na całe wakacje. Tak też zrobiła. Oczywiście nie obyło się bez prawienia kazań, jak mam się zachowywać i żebym się słuchała Maxa i nie podrywała chłopaków. Na to ostatnie się zaśmiałam i zauważyłam, że tata przy stole też, ale nie głośno, ponieważ wiedział, że potem mama może się na niego obrazić. Ojciec kończył śniadanie, a ja w końcu zapytałam:
-To co, jedziemy juuuuuuuuuuuuuuż ?
-Ok, idę zanieść walizki i twoje torby do samochodu, a Ty się tu pożegnaj z mamą
-Dobra – zwróciłam się do taty
-Mamo, ja wiem, ja będę do Ciebie dzwonić, pisać, sms-ować i te sprawy, ale naprawdę mam już 17 lat, prawie 18 i dam sobie radę. A w razie czego to mam tam zawsze Maxa i resztę chłopaków. Podobno ich dziewczyny są bardzo miłe, więc mam nadzieje, że się z nimi zaprzyjaźnie. A jeśli by się przydarzyło coś masakrycznego, to biorę bilet i wracam tu, do domu. To mi chciałaś powiedzieć ?
-No chciałam, chciałam, ale mnie w tym uprzedziłaś. Cóż ja mogę jeszcze powiedzieć ? Uważaj na siebie i kocham Cię córeczko ! Papa !
-Ja Ciebie też, będę dzwonić, pa ! – w końcu wyszłam z domu i weszłam do samochodu
-Jedziemy ? – spytał tata  -Jeszcze się pytasz ? JEDZIEMY ! – prawie, że wykrzyczyłam. Droga nam minęła bez korków i bardzo szybko. Jesteśmy na lotnisku, tata wypakowuje moje torby, a przy okazji coś tam do siebie pod nosem mówi. *Pewnie układa kazanie, jakie ma mi powiedzieć, hihi* pomyślałam sobie i zaśmiałam się. Zdziwiłam się bo powiedział tylko
-Uważaj na siebie, trzymaj się Maxa i reszty chłopaków. Jesteś mądra, poradzisz sobie, wierzę w Ciebie ! A teraz zmykaj, bo zaraz Ci samolot ucieknie ! – podszedł tylko do mnie i mnie przytulił. Gdy powiedział, że we mnie wierzy, aż mi się łza w oku zakręciła, nigdy tak nie mówił. Ale muszę już uciekać, bo zaraz mi samolot odleci. Pożegnałam się i poszłam. Okazało się, że tym samolotem leci bardzo mało ludzi, czyli, że nie będzie tłoku w samolocie i takie tam, będzie można na spokojnie posłuchać muzyki i poczytać książkę, którą piszę moja koleżanka ze szkoły. Całkiem nieźle jej to idzie. Sama też mam bloga, na którym od czasu do czasu coś dodam. Nigdy samolotem nie leciałam, więc nie wiem jak to jest, wszyscy mówią, że start i lądowanie to najgorsze, a ja nawet nic nie poczułam, nie było, aż tak źle. Leciałam około 5 godzin. Cały czas chodziły stewardessy i pytały, czy chcę coś do jedzenia, jak się czuję i czy wszystko ok. Były bardzo miłe. Lądowanie. Zaczęłam się cieszyć, że w końcu zobaczę mojego brata no i poznam tego Natha ! ( wymyśliłam skrót od jego imienia, bo każdy tylko Nathan i Nathan, aż w końcu wyszło Nath ) Biorę torby i wychodzę. Stoję na środku lotniska, wśród pędzących ludzi, niektórzy są z rodzinami, niektórzy z chłopakiem lub dziewczyną , a ja stoję sama i się rozglądam. Aż w końcu potrącił mnie jakiś facet, który ciągnął swoje dziecko za rękę i wylał na mnie sok. Nie byłam zła, wręcz przeciwnie, śmiałam się, a on tylko przeprosił i uciekł. I tak oto stałam w szarej bluzie z wielką czerwoną plamą na środku. Poczułam jak ktoś klepie mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłąm Maxa ! Zaczęłam się śmiać i uśmiechać, a Max podszedł i mnie przytulił, tak mocno, że z ręki wypadła mi torba:
-E.. Max, dasz mi oddychać ?
-Przepraszam młoda, ale cieszę się, że znowu będziemy razem !
-Ja też się strasznie z tego powodu cieszę !
-Ile ty masz tych walizek ? 7 ?! Jak Ty to wszystko sama tutaj przytargałaś ?
-Nie sama, bo na początku był ze mną tata, a potem z samolotu to jakoś tak jedna, za drugą i się przytargało. A z resztą twoja siostrunia grała kiedyś w kosza, więc ma się ten biceps ? Co nieee ? – Max zaczął się śmiać i ja też, nie wiem skąd mi takie coś do głowy przychodzi
-Trudno, będziemy musieli sobie jakoś sami poradzić z tymi walizkami, Nathan miał ze mną być, ale chciał koniecznie zostać w domu, nie wiem czemu. A tak poza tym to co Ci się stało z bluzą ?
-Szkoda, że go nie będzie, myślałam, że go poznam wcześniej, no ale trudno. A, bluza.. jakiś facet leciał z dzieckiem i wylał na mnie sok. – zaśmiałam się
-Palant jakiś.. – Max się zdenerwował
-Ale spokojnie, zdarza się, nie ? Tobie się nigdy nie zdarzyło nic wylać ? Albo jak byłeś mały ? hahahahaha, Domestos połknąć ? jak można ? bleee ! hahahahahaahah – śmiałam się jak opętana, a Max tylko na mnie patrzył spode łba. – No spokojnie, nie obrażaj się-nie mogłam się opanować ze śmiechu
-Za to, że jesteś tu pierwszy dzień, się nie obraże, ale nie przypominaj mi o tym, bo jak nie to pożałujesz, siostra – Max uwarzał się wielce za starszego, ale niech sobie myśli, że jest taki dosrosły, niech mu będzie : ). Wzięliśmy moje walizki i wpakowaliśmy do terenowego auta Maxa, przez całą drogę opowiadał mi o chłopakach i zespole, z tego co mówił, muszą być naprawdę nie ogarnięci, ale i zabawni. Max mnie poinformował, że już jesteśmy, wysiadłam i ujrzałam piękny, DUUUUŻY dom, z wielkimi oknami i ogromniastymi drzwiami. Ucieszyłam się. Wzięliśmy walizki i weszliśmy do domu. Brat otworzył mi drzwi, weszłam, a on gwizdnął i nagle na dole zjawiło się 4 chłopaków. Zaczęli się przedstawiać, każdemu z nich uścisnęłam dłoń i zaczęłam się śmiać. Wszyscy byli strasznie mili i widać było, że cieszą się z mojego przyjazdu. Najpierw był Tom, Jay, Siva i na końcu.. Nathan ! Czekałam na to spotkanie z nim. Jest bardzo przystojny i wygląda na miłego i uczuciowego chłopaka. Ciekawe czy wie coś o mnie z opowiadań Maxa ? Zobaczymy. Uścisnęłam jego dłoń, na co on do mnie podszedł, przytulił i wyszeptał na ucho : ‘’ mój pokój jest do góry po prawej ‘’ i się uśmiechnął, tym swoim seksownym uśmieszkiem przyprawił mnie o dreszcze, reszta dziwnie nam się przyglądała, ale chyba nie zauważyli, gdy Nath mówił mi coś na ucho. Nagle oczy Natha i pozostałych zjechała na moją bluzę:
-Amy, ty krwawisz !?! – zaczęli wszyscy krzyczeć, łapiąc się za głowy i biegając po domu
-Nie, nie krwawie, to tylko wylany sok-powiedziałam przez śmiech, usłyszałam tylko wielkie: UFFF !
-Chodź Amy, do salonu, pogadamy trochę poznamy się – zaproponawał Tom
-Dobrze, już idę. – Pierwszy szedł Max, za nim ja, a za mną Nath, czułam, że mierzy mnie wzrokiem i się uśmiecha, zawstydziłam się i podejrzewam, że miałam całe czerwone policzki. Za Nathem szła cała reszta gromadki, śmiejąc się i skacząc. Wszyscy usiedli na kanapach, a ja usiadłam na mięciutkim kremowym dywanie i oparłam się o sofę, trochę się na mnie dziwnie popatrzyli i Siva się odezwał:
-Dlaczego siedzisz na podłodze ?
-No co, po prostu mi wygodniej.. – Zawsze wolałam siedzieć na podłodze niż na kanapie, właściwie to nie wiem czemu. Popatrzyli na siebie i zrobili to samo co ja, zeszli z kanapy i usiedli na podłodze, na co zaczęłam się śmiać, a oni razem ze mną. Tym razem odezwał się Jay:
-No Amy, opowiedz nam coś o sobie, słuchamy !
-A więc tak, ogólnie to jestem z Anglii, ale przeprowadziłam się do Polski, a teraz tu wróciłam do mojego kochanego braciszka, ponieważ rodzice nie mieli mnie gdzie wysłać na wakacje, a jako, że u was są warunki to jestem tutaj, jak już wspominałam mam brata Maxa, miałam chłopaka, ale zdradził mnie z moją najlepszą przyjaciółką i ogólnie mam ich teraz gdzieś, z resztą oni mnie raczej też, a na przyjazd tutaj zgodziłam się, bo mam nadzieję, że może tu mi się zacznie życie układać i już nie wrócę do Polski. Niedługo będę miała 18 lat, więc będę pełnoletnia i będę mogła robić co zechce, no to na  tyle. I dziękuję, że w ogóle zgodziliście się, abym tu była. Jak was zobaczyłam pierwszy raz stwierdziłam, że już was kocham. – Jak skończyłam mówić, to zrobił się taki grupowy przytulasek, hihi, słodko: ). – Gadam o sobie i gadam, teraz Wy powiedzcie coś o sobie.. Jay ? Siva ? Nathan ? Tom ? Maxa już znam, więc nie muszę o nim nic wiedzieć. Zaczął mówić Siva:
-Jestem Siva, mam 20 lat, mam dziewczynę Natashę, bardzo się kochamy, mam nadzieję, że tak już zostanie, lubię grać w piłkę ręczną i rozmawiać z Natashą, to na tyle ; )
-Nathan, 19 lat, nie mam dziewczyny, uwielbiam rozmawiać z dziewczynami, ale.. zawsze coś pójdzie nie tak. Mniejsza o to, lubię grać w kosza, kiedyś grałem w zespole, ale teraz jest The Wanted i tylko to jest ważne.
-Jay, 21, jestem wolny, szukam dziewczyn na imprezach, w klubach, ale zawsze spotykam tylko takie na jedną noc, niechce takiej. Lubię sport i śpiew.
-Jestem Tom, 21, mam Kelsey, kochamy się, jest strasznie miła, więc pewnie się zaprzyjaźnicie, interesuję się muzyką i fotografią, to na tyle ; )
-Myślałam, że każdy z was to tylko zapatrzona w siebie gwiazda, kasa, kasa, kasa i nic innego. A Wy naprawdę jesteście wspaniali i tacy, tacy… ciepli ! Lubię was za to. Dla mnie ważne jest to co człowiek ma w środku, a nie jakiej marki nosi ciuchy, czy jaki gruby ma portfel.. Znowu się rozgadałam, może pójdę się przebrać bo wyglądam trochę dziwnie z tą plamą. Pokażecie mi gdzie mam swój po..- nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi Nathan:
-Tak, tak ! Ja Ci pokażę ! Chodź
-Dobra, to my idziemy – powiedziałam i wyszłam z salonu za Nathem
-To teraz pokażę Ci gdzie masz swój pokój, potem przyniosę Ci walizki, a potem mam nadzieję, że porozmawiamy trochę.. – uśmiechnął się, a ja oczywiście mu uległam i przytaknęłam. Wchodząc po schodach Nath powiedział i zaraz zaczął się cwaniacko uśmiechać, że mam pokój koło niego, więc jak coś to będzie blisko. Zaśmiałam się, weszłam i ujrzałam śliczny pokój, w miętowych kolorach, był świetny. Uśmiechałam się przez cały czas.
-Dzięki Nath za wszystko, przebiorę się i potem jakoś pogadamy – uśmiechnęłam się i odwróciłam do szafy.
-Jak Ty na mnie powiedziałaś ?
-No.. Nath.. Jeśli niechcesz, żebym tak mówiła to powiedz- zrobiło się niezręcznie, ponieważ może on sobie nie życzy, żebym tak na niego mówiła, a ja od razu wypaliłam z takim czymś
-Nie, nie, po prostu znasz mnie od dzisiaj i od razu wiesz, jak wszyscy na mnie mówią – usmiechnął się, a ja mu tylko pokazałam język i wróciłam do poprzedniej czynności. Byłam już przebrana.

----------------------------------------------------------------------------
Dopiero zapoznaję się z bloggowaniem, wiem, że to opowiadanie, nie jest idealne, ale mam nadzieję że nie jest aż tak źle : ) Proszę o komenatrze : )

2 komentarze:

  1. Och , ale ty masz talent!!!!
    Tak cholernie dobrze pisać :)
    Karolcia jest pod wrażeniem i to ogromnym :D
    Achhhhh pokoje mają obok siebie :)
    Czekam na dalsze rozwinięcie akcji :***

    OdpowiedzUsuń