Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 września 2012

Rozdział 36.


Dzisiaj wraz z Niną przygotowałyśmy obiad. Same ponieważ chłopaki mieli dzisiaj być w studiu a potem na sesji zdjęciowej. Z moją bratanicą dogadywałam się świetnie.
-Ciociu a co będziemy robić po obiadku?- Przesłodkim głosem zapytała się mnie moja mała księżniczka.
-A co ty na to żebyśmy poszły do kina a potem do KFC?
-Taaaak!!!- Krzyknęła- Ale tatuś pójdzie z nami?- zapytała się mnie
-Nie kochanie tatuś dzisiaj z wujkiem Nathan’em są w pracy- odpowiedziałam.
-A co z mamusią już mnie nie kocha, bo jej już nie ma, uciekła sobie bo już mnie nie lubi?- Mała zaczęła płakać. Podeszłam i ją przytuliłam
-W żadnym wypadku, zobaczysz wszystko będzie dobrze a teraz choć umyjemy rączki zjemy obiadek i pójdziemy- Po dość długim czasie udało mi się ją uspokoić. Jak zwykle na tym wszystkim najbardziej cierpią dzieci. Resztę dnia spędziłyśmy bawiąc się na mieście. Padnięte wróciłyśmy do domu w którym czekał na mnie mój mąż Nathan.
-Witaj kochanie jak dzień?- Zapytał się mnie i namiętnie pocałował w usta.
-Męczący ale pewnie nie bardziej niż twój- Odpowiedziałam.
-A co tam u mojej małej dziewczynki?- Ukucnął i wziął Ninę na ręce. Ale ona była już tak zmęczona że nie miała już siły odpowiedzieć po prostu wtuliła się w niego i zasnęła.- Zaniosę ją do łóżeczka, a ty idź w kuchni jest pizza.- Jak powiedział tak zrobiłam udałam się do kuchni ale nie po to żeby jeść. Udałam się tam ze względu na Max’a, po prostu wydało mi się dziwne to że nie przywitał się ze soją córką. W kuchni jednak go nie zastałam usiadłam na krześle i czekałam aż Nath przyjdzie i dowiem się od niego wszystkiego.
-Ej gdzie jest Max?- Zapytałam się wchodzącego do pomieszczenia mojego męża
-Odebrał telefon i powiedział że dzisiaj wróci później- Odpowiedział mi spokojnie.
-Jak mo...- Miałam już naskoczyć na Nathana ale wtedy usłyszałam otwierające się drzwi frontowe.
Jak oparzona tam pobiegłam i zobaczyłam pijanego w trzy dupy Max’a z jakąś panienką.
-Max co ty do cholery wyprawiasz?!- Zdezorientowana zapytałam się brata
-Jak to co wolność świętuję- Odpowiedział mi jąkając się przy tym. Wkurwiło mnie to, dawno tak zła nie byłam dodatkowe zmęczenie spowodowało że wybuchłam.
-CZY CIEBIE DO KOŃCA POJEBAŁO, JA CAŁY DZIEŃ ZAJMUJĘ SIĘ TWOJĄ CÓRKĄ, ROBIE WSZYSTKO BY NIE MYŚLAŁA O WASZYM ROZSTANIU A TY ZABAWIASZ SIĘ Z JAKIMIŚ LAFIRYNADAMI, CZY TY JESTEŚ POWAŻNY.
-Jak dla ciebie to taki problem to jutro się wyprowadzę, ale teraz zajmę się tą piękną panią- Powiedział i znikną w głębi domu ze swoją panienką.
-Nie mogę w to uwierzyć!- zwróciłam się do Natha
-Daj spokój jest pijany dzisiaj i tak nic nie wskórasz.- Przyznałam mu rację. Jednak całą nic nie spałam martwiąc się o Max’a. Po prostu nie wiedziałam co z nim zrobić.


_________________________________
Rozdział pisała Olga.
Piszę to ze względu na to, że Olga nie mogła dodać tego rozdziału.
Nie wiem co się dzieje, będziemy się najwyżej komunikować za pomocą postów.. trudno : )
Czekam na jeszcze jeden rozdział z Twoje strony, ponieważ idzie Ci to wspaniale : )
Wysłałam jeszcze raz zaproszenie do współtwórców.. nie wiem czy to coś dało, musisz zobaczyć.
Pozdrawiam : )

1 komentarz:

  1. Max ty , ty , dobra bez wulgaryzmów .
    Zajebisty . ♥
    Czekam na dalszą część co Max będzie pamiętał z tej nocy... ;*

    OdpowiedzUsuń