Wróciłam z Nathanem do naszego
domu. Nie wiedziałam czego się mogę spodziewać, jednak moje obawy
się sprawdziły gdy zbliżyłam się do domu usłyszałam głośną
muzykę. Otworzyłam drzwi i poczułam zapach tytoniu i alkoholu.
-Co on znowu wymyślił?- Zapytałam
się sama siebie. Wyszliśmy do domu w którym w najlepsze rozwijała
się impreza.
-MAX!!!- wydarł się Nath- MAX!!!
-Nie rozumiem co on sobie wyobraża?-
Zwróciłam się w stronę mojego męża który był tak samo tym
wszystkim zdezorientowany jak ja.
-Idź sprawdzić czy Nina jest w
pokoju, a ja go poszukam- Rozeszliśmy się, udałam się na górę
gdy podeszłam do drzwi słyszałam płacz. Szybko otworzyłam drzwi
i wpadłam do pokoju. Zobaczyłam moją małą bratanicę siedzącą
w łóżeczku. Strasznie płakała. Podeszłam i wyjęłam ją z
kojca. Miała przemoczoną pieluszkę.
-Ciociu- szlochała dziewczynka
-Spokojnie kochanie już wszystko w
porządku- Starłam się ją uspokoić. Zabrałam ją do łazienki i
wykąpałam. Przebrałam w czyste rzeczy i gdy tylko ją uspałam
wyszłam z pokoju. Postanowiłam zakończyć tę imprezę znalazłam
źródło muzyki i je wyłączyłam, zdezorientowani goście zaczęli
się rozglądać co się stało. Weszłam na stół i krzyknęłam.
-WSZYSCY WYNOCHA IMPREZA SKOŃCZONIA!!!-
Dzięki Bogu posłuchali się i nie musiałam nic więcej wymyślać.
Niestety stan naszego domu mnie przestraszył. Zaczęłam zbierać
butelki i kubki po alkoholu. Jednak szybko się zmęczyłam i dałam
sobie na luz. Wtedy do salonu wszedł mój mąż.
-Co z Max’em- Gdy wszedłem kończył
zabawę z jakąś panienką a teraz śpi pijany, ja nie wiem co
jeszcze musi się stać by on zrozumiał że robi źle- Myślałam
dokładnie to co on, nic go już nie interesuje ani córka ani nic.
-Chodźmy spać tylko zamów na jutro
ekipę sprzątającą bo sami tego nie ruszymy.
-W porządku- Pocałował mnie w czoło
i poszedł. Ja też udałam się do łazienki i wzięłam długą
kąpiel która niestety nie sprawiła że poczułam się lepiej.
Obudziłam się dość wcześnie, ale
to dobrze mam czas żeby w spokoju pomyśleć i zastanowić się co
robić dalej. Weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę
następnie wyszłam na werandę i osiadłam na ławce. Mimo prób
intensywnego rozmyślania nie miałam żadnego pomysłu na wybrnięcie
z tej beznadziejnej sytuacji.
__________
Sorry że taki krótki i beznadziejny, ale obiecuję się poprawić. :D
aj, nie dobry ten Max ostatnio.
OdpowiedzUsuńnie jest beznadziejny, jest super! <3
Rozdział jest super! :D
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, co się dzieje z tym Maxem...;/
Czekam na kolejny rozdział ;)
Nie ma problemu jeszcze dzisiaj postaram się dodać
OdpowiedzUsuń