Łączna liczba wyświetleń

piątek, 14 września 2012

Rozdział 37.

Zasnęłam dopiero około 2 w nocy. Z jednej strony cieszyłam się, że Max jest po rozwodzie, bo przynajmniej ma już to z głowy. Ale z drugiej strony.. co on do cholery wyprawia ?! Jestem na niego wściekła.. i to bardzo. Nie wiem, kto dzisiaj zajmie się Niną, bo Max .. nie wiem czy będzie w stanie, a my z Nathem idziemy do lekarza. Jemu muszą ściągnąć gips, a ja idę na badania kontrolne w sprawie ciąży.
Wstałam około 8 rano, bo nie mogłam dalej spać. Nathan był zmęczony po wczorajszym dniu, dlatego też spał jak zabity. Nie budząc Go, wygramoliłam się z łóżka. Po drodze pozbierałam ubrania, które walały się po naszej sypialni, po korytarzu i zaniosłam je do pralni. Potem zerknęłam jeszcze do Niny, czy wszystko dobrze. Poszłam do kuchni, zrobiłam herbatę, naszykowałam kanapki i ogarnęłam trochę salon, kuchnię i jadalnię. Gdy szłam do salonu, widziałam laskę, z którą wczoraj Max przyszedł. Rzuciłam jej gniewne spojrzenie, a ona, plastikowa tapeciara, rzuciła krótkie " Żegnam " i wyszła z domu, potykając się o własne nogi. Przecież ta laska, to taki pustostan, że... nie wierzę, że Max to zrobił. Weszłam do kuchni, ponieważ woda się zagotowała, a po chwili znajdował się już na krześle przy blacie Max. Nic mu nie powiedziałam. Panowała cisza. Po jakimś czasie zaczął zadawać pytania:
-Co tam ?
-Nic.
-aa... Nina śpi ?
-Tak.
-To fajnie... dzisiaj chyba Nathanowi zdejmują gips, co ?
-Tak.
Odpowiadałam mu krótko, krzątając się po kuchni.
-A co z resztą ? Tom, Siva, Jay, Roxa, Kelsey, Natasza ?
-Wyjechali.
-A kiedy wrócą ?
-Nie wiem.
Już kierowałam się w stronę sypialni z herbatą w ręce, gdy zaczął na mnie krzyczeć.
-Ja pierdole, Amy ?!?! Długo masz zamiar być jeszcze na mnie tak obrażona ?! - nie no.. jak on może mówić takie coś ?
-Może to jeszcze moja wina, co ?! Chłopie, masz 24 lata, a zachowujesz się jakbyś miał 16 !!!! Jakbyś zapomniał, to masz dziecko ! I tak jakby, trzeba się nim zajmować !! Staję na głowie, żeby Ci jak najwięcej pomóc, odciążyć Cię, choć dobrze wiesz, że jest mi i Nathowi ciężko. Też jestem w ciąży, gdybyś nie wiedział !!!  A Ty co ?! Z dziwkami się zadajesz !!
-Zdaję sobie z tego sprawę !!!
-NAPRAWDĘ ?! BO JAKOŚ NIE ZAUWAŻYŁAM ! JA CIĘ OSTRZEGAM, UWAŻAJ, BO MOŻESZ SOBIE W TAK SZYBKIM TEMPIE SPIERDZIELIĆ ŻYCIE, ŻE NAWET NIE ZAUWAŻYSZ !! IDŹ PO MÓZG CZŁOWIEKU !
-Jak Ci tak przeszka.... - nie dokończył, bo do salonu wszedł Nath z Niną na rękach.
-Hej, hej, hej ! Co się tu dzieje ? Spokojnie ! Max, oszalałeś ?! - Nathan klepnął Go w ramię. Spojrzał się wrogo na Natha i do niego podszedł.
-Daj mi ją ! - wziął mu Ninę z rąk - Chodź, córeczko.
Stałam tam i zaczęłam płakać. Nie wierzę.. po prostu nie wierzę. Nie wiem co się z nim dzieję. Zmienił się.. i to niewyobrażalnie. Nathan, gdy tylko zauważył moje łzy, szybko do mnie podszedł i mnie mocno przytulił.
-No... już.. spokojnie. Nie płacz. Zobaczysz, jeszcze pójdzie po rozum do głowy.
-Ale.. ale przecież ja chcę dla niego jak najlepiej.. nie poznaję Go.
-Będzie dobrze, zobaczysz.  - postaliśmy tak chwilę, aż w końcu się ogarnęłam. Poszłam się ubrać, a Nath w tym czasie jadł śniadanie. Słyszałam tylko, że Max siedzi w pokoju Niny. Chyba się z nią bawił. Nie zaglądałam tam.. jakoś nie miałam ochoty. Nawet mu nie powiedziałam, że wychodzimy. Mam to gdzieś.
Wyszliśmy z Nathem z domu, kierując się w stronę samochodu. Jechaliśmy w ciszy, a Nath próbował mnie rozśmieszyć, fałszując teksty piosenek. W sumie..  chyba mu się udało. Ucieszeni weszliśmy do szpitala. Najpierw poszliśmy zdjąć gips Natha. Nie mogłam wejść do pomieszczenia, ale widziałam tylko całego bladego Nathana, który kierował się w stronę gabinetu. No tak.. nie cierpi lekarzy. Zaśmiałam się, bo chyba każdy facet tak ma. Z nimi jak z dziećmi.
Czekałam na korytarzu, aż w końcu zobaczyłam całego w skowronkach i bez gipsu na nodze, dzielnego pacjenta. W nagrodę dostał ode mnie buziaka, na co zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Teraz ruszyliśmy w stronę gabinetu USG:
-Nath, spokojnie.. nie denerwuj się. Wszystko ze mną dobrze. - mówiłam do niego głaszcząc Go po policzku.
-Tak.. na pewno.
-Państwo.. - wyszła z gabinetu pani lekarz - Sykes. Zapraszam - mówiła uśmiechając się. Wzięłam Nathana za rękę i weszliśmy do gabinetu.
-Witam
-Dzień dobry - odpowiedzieliśmy równo.
-Proszę się położyć, pani Amy. A pan.. niech się uspokoi. Z dzieckiem napewno wszystko w porządku. - zaśmiała się, a ja razem z nią. Nathan już był chyba trochę bardziej uspokojony  i pokazał mi język.
-A więc tak... jest to już 3 miesiąc...
-Trzeci ?! - zdziwiłam się.
-No tak, trzeci. Tak jest, proszę się nie przejmować.
-Dobrze - uśmiechnięta z powrotem położyłam się na leżance
-Ciąża rozwija się prawidłowo, maluch jest w idealnym stanie. Na wizyty proszę przychodzić co miesiąc. A.. i jest już możliwość poznania płci dziecka. Chcą państwo ? - spojrzała się na nas. A ja z Nathanem na siebie.
-Chcemy ?- zapytałam Go niepewnie.
-No pewnie, że chcemy ! - mówił zadowolony i się do mnie przytulił.
-No dobrze, proszę powiedzieć.
-A więc... jest to ... CHŁOPCZYK ! Gratuluję !
Zaczęłam się śmiać, a z miny Nathana wywnioskowałam, że jest dumny, ponieważ postawił na swoim. Chciał chłopca.
-Haha, widzisz Amy ! Wygrałem zakład. Będziemy mieli chłopca, jak super ! - Mówił cały zadowolony i zaczął mnie całować. Oderwałam się od niego.
-Widzę, że tatuś jest bardzo zadowolony. To już chyba wszystko na dziś. Do zobaczenia. Do następnej wizyty - pożegnała nas pani doktor. Gdy tylko wyszliśmy z gabinetu, Nath wziął mnie na ręce i zaczął całować.
-Wiesz, jak bardzo się cieszę, że nosisz tam naszego małego koszykarza ? - mówił czule mnie obejmując.
-Wiem. Zaraz.. koszykarza ? A nie piłkarza ?
-Tak. Zmieniłem zdanie - zaśmiał się i wyszliśmy ze szpitala, kierując się w stronę domu.



_______________________________________
OOO JAA... tragedia : <
Jestem przeziębiona, czuję się fatalnie..
W ogóle nie wychodzi mi to pisanie.. przepraszam : c


Olga - nie wiem co się dzieję, z tymi blogami, ale najwyżej będziemy się komunikować za pomocą postów na swoich blogach.
Proszę Cię, żebyś poinformowała mnie o tym, kiedy napiszesz kolejny rozdział :* I wtedy, gdy wyślesz mi go na maila. : )

POZDRAWIAM MOJE KOCHANE CZYTELNICZKI : )



2 komentarze:

  1. Zdrowiej mi szybko!!!
    Rozdział jest super napiszę coś i spróbuję wstawić jak się nie uda to wyślę ci na maila ale chyba skoro komentarz mogę już dodać to z postem też powinno wyjść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tam sie rozdziały podobają... :D
    Troche wkurzyłam sie na Max'a - jak on mógł?! ;/
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń