Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 18 września 2012

Rozdział 40.

Nazajutrz obudziłam się sama w łóżku. Na myśl o tym, że Max w końcu zrozumiał co nawywijał i na myśl o tym, że mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę na których mogę liczyć w każdej chwili, uśmiechnęłam się. Jestem zadowolona, że wczoraj chłopacy przyszli i przemówili mu do rozsądku. Dziewczyny były chyba też w to wkręcone, ponieważ wczoraj wieczorem jeszcze do mnie dzwoniły jak poszło.
Zastanawiałam się, gdzie wcięło Nathana, ale po chwili postanowiłam iść do łazienki i wziąć prysznic. Gdy się wykąpałam, zaczęłam się ubierać i czesać, ponieważ dzisiaj planowałam iść do miasta, na zakupy, opłacić rachunki i takie tam razem z Ann. Brzuszek mi już rósł i coraz mniej rzeczy było na mnie dobrych, ale zawsze coś się znajdzie. Była jesień, więc założyłam rude rurki, niebieską koszulę, szal, a do tego naszykowałam sobie czarny płaszcz do bioder i krótkie oficerki. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam Natha, który sprząta korytarz i myje podłogi. Ten widok.. to była masakra.. ; o ja nie wiedziałam, że on umie sprzątać ! ; o:
-Nathan.. czy Ty na pewno jesteś moim mężem - podeszłam do niego z otwartą buzią i lekko go dotknęłam jednym palcem
-Y.. no chyba tak. A co ? - mówił śmiejąc się i przyciągnął mnie do siebie.
-Nie, nic. Sprzątaj dalej - dałam mu buziaka w policzek, uśmiechnęłam się i pognałam na dół, do kuchni. A tam co ? Nina ślicznie ubrana, która podlewa kwiatki swoją malutką konewką i Max, który smaży coś na patelni.
-Cześć Ciociu ! Ładnie podlałam kwiatuski ? - mała przybiegła i się do mnie przytuliła.
-Cześć malutka, tak, bardzo ładnie. Ale wiesz co, jeszcze jeden kwiatek stoi tam, na korytarzu. Pójdziesz dolać mu wody ?
-Tak ! Już idę ! - zaśmiałam się. - Cześć Max.
-O hej, sorki, ale nawet Cię nie zauważyłem. - mówił uśmiechając się.
-Dobra, dobra.. powiecie mi, co kombinujecie ? Nathan sprząta, Ty gotujesz ? O co w ogóle chodzi, hm ?
-Chcemy Ci się jakoś odwdzięczyć.. Zrozumiałem, że cholernie głupio zrobiłem.. Więc postanowiłem, że może chociaż tak Ci się odwdzięczę. Chociaż po części..
-Ale Max.. Najważniejsze jest to, że wiesz, co zrobiłeś. Na prawdę. - podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Ej ! Co tu się dzieje ?! Ona jest moja ! - szybko do kuchni wbiegł Nathan i mnie objął od tyłu.
-Dobra, dobra.. spokojnie - podniósł w obronnym geście ręce Max i się zaśmiał. Nie mogłam zjeść z nimi śniadania, bo już i tak byłam spóźniona, więc wzięłam jabłko i wybiegłam z domu, informując ich, że idę na te zakupy. Podjechałam jeszcze samochodem po Ann i ruszyłyśmy w drogę. Opłaciłam wszystkie rachunki. Zrobiłam zakupy do domu na chyba cały miesiąc, kupiłam ulubione żelki Ninie, po piwie Nathowi i Maxowi i coś dla siebie. Dobrze, że mam samochód, bo nie wiem jakbym się z tym wszystkim zabrała. Potem poszłyśmy jeszcze na kawę i gadałyśmy o wszystkim. U Ann wszystko dobrze, planują się pobrać z Adamem. Po dwugodzinnej rozmowie, postanowiłyśmy już wracać. Było już około godziny 19.30, więc na nas czas. Podrzuciłam jeszcze Ann do domu i pomogłam jej wnieść zakupy do domu, ponieważ była sama, bo Adam wyjechał w sprawie załatwiania ich ślubu. Pożegnałyśmy się i obiecałyśmy, że nie długo znów się spotkamy. Zaparkowałam auto na podjeździe i jakimś cudem wyjęłam z niego te wszystkie siaty. Tak, sama.  Tak jest z facetami, nigdy Ci nie pomogą. Chociaż ja na swoich nie mogę narzekać : ). Weszłam do domu, zmęczona dyganiem tych zakupów, stanęłam w korytarzu i zaczęłam wołać Nathana, aby mi pomógł:
-Nathan ! Chodź mi pomóż !
-....
-Nath ! Zakupy ! Dalej !
-....
-Nathan, kurde ! Chodź tu szybko !
-... - nic, zero. Więc postanowiłam zrobić to podstępem.
-Naaath.. pomóż mi odpiąć stanik... - mówiłam cichym głosem. Od razu przyleciał jak z procy.
-No... to gdzie ten stanik ?! - mówił pełen energii. Zaczęłam się z niego śmiać.
-Tu ! - wręczyłam mu zakupy, minęłam Go i poszłam w stronę kuchni. Usłyszałam tylko:
-Ejj no ! nabrałaś mnie ! ja się tak nie bawię ! - mówił z miną obrażonego dziecko, tupiąc w podłogę. Nie widział żadnej reakcji z mojej strony, więc chyba zrezygnował i poszedł za mną. Gdy weszłam do jadalni od razu zapach poprowadził mnie do kuchni. Pachniało... cudownie ! Stół był nakryty, Nina ubrana w piękną sukienkę. Jeju.. co się z nimi dzieje ?
-Amy.. siadaj do stołu. - poinformował mnie Max. Tak też zrobiłam. Obok mnie zaraz pojawił się Nath, który zaczął mnie całować. Było mi dobrze, więc usiadłam mu na kolanach i kontynuowałam to, co zaczął. Tak po prostu siedzieliśmy i się całowaliśmy. Nawet nie wiem, ile czasu minęło. Po chwili ktoś się odezwał:
-Ej, no.. zróbcie coś bardziej spektakularnego, bo już mamy 30-minutowy filmik, na którym nic się nie dzieje ! - Po głosie wywnioskowałam, że był to Jay. No tak, przecież oni mieszkają blisko nas i pewnie wpadli na kolacje. Zaśmiałam się, ale nie przerywałam tego, co zaczęliśmy z Nathem. Nathan, w ogóle się nie ruszając, zdjął tylko jedną rękę z moich bioder, wziął za siebie i pokazał Jayowi, który siedział z tyłu za nami na kanapie, środkowy palec. Pokazał mu tylko fuck you i jego ręka spowrotem powędrowała na moje biodro. Niby nic, a wyglądało to naprawdę komicznie. Mina Jaya-bezcenna. A Roxa, już chyba nie mogła ze śmiechu. Mimo wszystko i wszystkich, musieliśmy przerwać tą jakże przyjemną czynność.



________________________________________
Matko Boska.. jakie DNO !
Ta choroba mi nie służy, bo wyżarła mi chyba wszystkie pomysły !
Katastrofa.
Przepraszam... Olga, ratuj... ; c





3 komentarze:

  1. Jakie Dno ?! Ten rozdział jest świetny !!!
    Czekam na next'a i proszę dodaj szybko nowy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny! :D
    Szybko dawaj next'a :)
    Weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. ♥♥♥
    Sprzątający Nath ? o.O Jeezu .
    DNo to chyba w studni jest -.- To jest bombowe ♥
    Chcę neexta . Jaki debil nagrywał ten filmik? ^^

    OdpowiedzUsuń