Obudziłam się na kuchennym stole, leżałam na Nathanie, Jay stał przy otwartej lodówce już jakieś dobre pół godziny, Max gdzieś na schodach, Siva i Tom jako jedyni leżeli na ławce na tarasie. Co się wczoraj działo? Chyba każdy z nas zadał sobie to pytanie. Ale odpowiedź była prosta: topiliśmy smutki. Przynajmniej tak mi się wydawało. Wątpie, żeby któreś z nas pamiętało wydarzenia z wczorajszego dnia i żebyśmy mogli wszystko poskładać w jakąś jedną, logiczną całość. Nina pewnie u Mili i Petera. W sumie dobrze. Nie musi nas oglądać. Każde z nas było w bieliźnie, ale nie specjalnie komuś to przeszkadzało. Wstałam i podeszłam do szafki po tabletki, uderzając przy okazji Jaya w potylicę:
-Obudź się, człowieku.
-Eeehmmm. - i stał dalej. Wzruszyłam ramionami i połknęłam lekarstwo. Stwierdziłam, że może dzisiaj pójdziemy jeszcze na imprezę. Skoro nie mamy żadnych dzieciaków na głowie, to trzeba wykorzystać okazję. Każdy po kolei zaczął się budzić. Jay w końcu oderwał się od lodówki. Pocałowaliśmy się z Nathanem i ruszyliśmy do sypialni, żeby się ubrać. Nie było problemu z wybraniem ubrań, więc uśmiechnięci zeszliśmy na dół, gdzie na stole stało już śniadanie. Płatki. W sumie nikt nie miał chyba ochoty na coś innego, więc byliśmy zgodni. Poinformowałam o imprezie. Chłopacy chyba też chcieli skorzystać z tymczasowej wolności, więc zgodzili się bez problemu. Chyba udało nam się poprawić humor Jaya. Jest tylko jedna rzecz, o której nie mówiłam nikomu... ale w tej sytuacji to już raczej nieważne. Dzień minął nam w sumie na sprzątaniu domu, ja tylko wyruszyłam jeszcze po jakąś sukienkę. Wróciłam szybko. Przebraliśmy się i o 21.00 wyszliśmy z domu. Szliśmy na nogach. Spodziewaliśmy się jak ta impreza się skończy, więc nie chcieliśmy kusić losu jadąc samochodem. Zabawa była super, chłopacy dbali o drinki, a nogi same rwały się na parkiet. Żadne z nas nie siedziało. Wszyscy się bawili. I o to w gruncie rzeczy chodzi. Nie chcieliśmy wychodzić, ale musieliśmy... byłam pijana jak nigdy. Przynajmniej tak mi opowiadali. A skoro nie pamiętam, to chyba serio musiało być grubo. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się po sobie, że w 2 dni potrafię wlać w siebie taką ilość alkoholu. Ale nie byłam jedyna i to mnie broni. Wyglądaliśmy trochę dziwnie, gdyby tak na nas patrzeć. Jedna dziewczyna i pięciu dorosłych facetów. Natomiast my wszyscy już tak się przyzwyczailiśmy do swojej obecności, że nie mieliśmy nic przeciwko temu. Nogi zaczęły mnie boleć, więc zdjęłam szpilki i szłam na boso. Zaczął padać deszcz. Jeszcze tego nam brakowała. Ale jednak i w takiej sytuacji potrafiliśmy znaleźć coś pozytywnego. " Deeeeeeensing in de łreeeeeeeejn " Tak. Z pewnością takie słowa słyszała cała ulica:
-Wiesz co, Jay, ta Roxa to mi się od początku wydawała taka dziwna - mówiłam z butelką wódki trzymaną w dłoniach i opierając się o Nathana.
-Ale... co? - chyba nie za bardzo kontaktował.
-No bo popatrz... - chwiejnym krokiem do niego podeszłam, a reszta chłopaków szła z tyłu. Z tego co w tamtej chwili potrafiłam zrozumieć, to opisywali tyłki swoich dziewczyn. Tak. Na pewno. Nie ważne. - Jayu, mój kochany, bo jak jest biała dziewczyna i czarny chłopak, to bobas też będzie raczej czarny, nie? - spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać. On też.
-Amy.. haha, no ale wiesz, ja jestem biały chyba - gestykulował rękami.
-Ale nie nie nie - machałam mu palcem przed twarzą - bo ona przecież z czarnym chłopakiem spała! w sensie no wiesz, murzynem. I to no nie byłeś Ty, no. - mówiłam, jakby to było oczywiste.
-Ale jak.. skąd wiesz.. byłaś z nimi? hah - zaczęliśmy się śmiać.
-W sumie.. zawsze chciałam patrzeć na osoby, które uprawiają seks, ale nie, chyba mnie nie było. Chyba mi to mówiła raczej. - niósł mnie na "baranach" już od jakiegoś czasu i prawie zasypiałam.
-Hahaha, to świetnie. Czyli.. jak to się mówi, no ... wyleciało mi słowo... o ! zdradziła mnie? - spytał.
-Mhhhmmm - odpowiedziałam już praktycznie śpiąc na jego ramionach. Żadne z nas nie wiedziało, co przed chwilą powiedziało. Amy zdradziła sekret, który nie powiinien ujrzeć światła dziennego, a Jay nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji.
Alkohol i od razu poczucie humoru... :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;]
Super rozdział ; d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn .
Zapraszam do mnie :
http://opowiadanietw.blogspot.com/
http://fanfictw.blogspot.com/
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę i stwierdzam, że Jay następnego dnia nie będzie nic z tego pamiętał ;d
To dość oczywiste ;pp
Mam też nadzieję, że wszystko się jeszcze wyjaśni i to na dobre ;)
Czekam na nexta ;)
Zaprasza również do mnie:
http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/
Nominowałam cię do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie.
Nominowałam was ♥
OdpowiedzUsuńhttp://baby-you-should-be-happy.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html
Nominowałam bloga do The Versatile Blogger Award zapraszam ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://nathaly-the-wanted.blogspot.com/
hejka, hejka,
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię http://amrauu.blogspot.com/