Gdy
udało mi się choć trochę uspokoić poszłam do Niny na górę. Wymusiłam uśmiech i
bawiłam się z nią zabawkami do puki nie przyjechał Max z Jayem.
-Jak
tam się mają nasze dziewczyny- Wpadł z uśmiechem Max, kiedy mnie zobaczył jego
mina spoważniała.
-Amy
co się stało?- Nie miałam siły odpowiadać i tylko wybiegłam z pokoju zostawiając
ich w osłupieniu. Poszłam do siebie i
rzuciłam się na łóżko. Cały czas płakałam i było mi potwornie źle z tego powodu
że Nathan mi nie uwierzył. Przecież powinien wiedzieć że go kocham, i że nigdy
bym mu czegoś takiego nie była w stanie zrobić. Z moich przemyśleń wyrwało mnie
pukanie do drzwi.
-Zostaw
mnie w spokoju chcę być sama!!!
-Powiesz
mi co się stało?- Zapytał się mnie wchodzący Max. Położył się obok mnie i obiją
czule ramieniem. - Dobrze wiesz że możesz mi zaufać.
-Nathan
się stał- odpowiedziałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Co
młody znowu nawywijał?
-Uważa
że go zdradziłam, bo przeczytał smsa od jakiegoś idioty- Przytuliłam się do
mojego brata i czekałam aż coś powie.
-Pogodzicie
się, on zrozumie że popełnił błąd nie wierząc ci.
-Tylko
ze boli mnie fakt że on nie ma do mnie żadnego zaufania.- Dalej już nic nie powiedziałam
tylko poderwałam się, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować do niej rzeczy.
-Co
ty robisz?-Spojrzał się na mnie zdezorientowany.
-Potrzebuje
odpoczynku by to wszystko przemyśleć.- Wzięłam pierwsze lepsze ubrania i
poszłam do łazienki je założyć.
-Nie
uważasz że podejmujesz zbyt pochopną decyzję? Nie chciałbym żeby ci się coś
stało
-Max
jestem już dużą dziewczynką, dam sobie radę- Odpowiedziałam i wyszłam z pokoju
ciągnąc walizkę za sobą.
-To
może przynajmniej powiedz dokąd jedziesz?
-Napiszę
jak będę na to gotowa- Powiedziałam i zniknęłam za frontowymi drzwiami. Max
mnie nie zatrzymywał bo wiedziała że to nie ma najmniejszego sensu. Złapałam taksówkę
i pojechałam na lotnisko. Zobaczyłam tablicę odlotów, Paryż, Mediolan, Rzym,
Madryt miałam dużą paletę do wyboru. Stwierdziłam że zrobię sobie małe wakacje
i zastanowię się co dalej z moim związkiem z Nathanem i udałam się do Paryża.
*******Oczami
Nathana *********
Udałem
się do pierwszego lepszego obskurnego baru. Od razu zamówiłem kilka głębszych i
pozwoliłem żeby moje ciało przeszło przyjemne odrętwienie. Czemu ona mi to
zrobiła? Jedyna myśl która w tym momencie krążyła po mojej głowie. Usłyszałem dźwięk smsa dochodzący z mojej
kurtki. Jednak to nie był mój telefon. Musiałem wziąć jej przez przypadek.
Stwierdziłem że i tak nie mam już nic do stracenie więc przeczytam jej kolejną wiadomość.
„Nie
odpisujesz szkoda, miałem nadzieję że się lepiej poznamy bo rozmowa z tobą była
niesamowita. Zazdroszczę twojemu mężowi chciałbym mieć tak oddana piękną i
mądrą żonę jaką jesteś ty. Życzę wam szczęścia i mam nadzieję że mimo wszystko
spotkamy się tylko na zwykłą rozmowę tak jak wcześniej, i mam nadzieję że
podczas niej przynajmniej poznamy swoje imiona”
-Kurwa-
Ten sms mógł oznaczać tylko dwie rzeczy. Albo się z nim skontaktowała i kazał
mu to wysłać. Albo mówiła prawdę i to ja wyszedłem na debila. By mieć pewność odpisałem.
‘Może
spotkamy się za piętnaście minut w barze McClarena?”. Nie musiałem długo czekać
na odpowiedź.
„jestem
w drodze”. Nie piłem już. Chciałem choć odrobinę przetrzeźwieć do spotkanie z
nim. Po jakiś dwudziestu minutach przysiadł się jakiś facet, wyraźnie się
rozglądając. Jednak gdy nie znalazł tego czego szukał usiadł obok mnie przy
barze.
-Czekasz
na dziewczynę?- Zapytałem.
-Tak
jakby- Odpowiedział.
-Jak
to tak jakby? To obojnak?
-Nie
to dziewczyna, ale tylko przyjaciółka. Znaczy ja chciałem żeby było coś więcej,
ale ona ma męża i najwidoczniej kocha go bardziej niż mi się wydawało.
-Pisałeś
do niej?- Zarys całej sytuacji był coraz bardziej jaśniejszy. Zacząłem się bać
że ona mni teraz nie wybaczy.
-Tak
rano wysłałam do niej głupiego smsa i chciałem się teraz wytłumaczyć.
-Cholera!-
Krzyknąłem i wybiegłem z baru czym szybciej się dało. Wsiadłem do taksówki i
pojechałem pod nasz dom. Wpadłem do niego i zacząłem się drzeć.
-Amy!!!
Amy!!!
-Nie
drzyj się Nina śpi- powiedział Jay który właśnie stanął obok mnie.
-Hej
Jay wiesz gdzie jest Amy?-Spytałem się go
z nadzieją w oku.
-Uwierz
mi że sam chciałbym to wiedzieć.
-Ale
jak to?- Byłem rozkojarzony.
-Dobrze
wiesz co Amy robi gdy zaczynają się kłopoty, ucieka, i to samo zrobiła tym
razem. Spakowała kilka rzeczy i wyjechała nie biorąc telefonu i nie mówiąc
gdzie jedzie.
-Boże
jaki ze mnie jest idiota- złapałem się za głowę miałem ochotę sam sobie
przywalić. Nie wiem jak teraz ja odzyskam.
****Oczami
Amy****
Lot
miną mi już spokojniej. Nawet całego nie przepłakałam. Udałam się do najbliższego
hotelu i wynajęłam pokój.
**********
Udało sie i mamy kolejny rozdział.
Czekamy teraz na następny ze strony Amy.
Przy okazji zapraszam na mojego drugiego bloga mojahistoriathewanted.blogspot.com
z niecierpliwoscia czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńniech Amy i Nath dalej będą razem. :)
OdpowiedzUsuńjest opcja informowania o nowych rozdzialach na tt? jezeli tak to informujcie mnie. @OliwiaaOfficial
PS. zapraszam do mnie : www.sayitontheradio-thewanted.blogspot.com :)