Gdy mała Nina grzecznie zasnęła, po cichu wyszłam z pokoju gościnnego w którym się znajdowała i zeszłam na dół. Zrobiłam sok z pomarańczy, wzięłam szklankę i usiadłam na kanapie w salonie, czekając na jakiś telefon, bądź na powrót chłopców. Po pół godzinnym czekaniu, doczekałam się telefonu. Szybko podbiegłam do komody i Go odebrałam. W słuchawce usłyszałam głos Nath’a:
-Hej, kochanie. Słuchaj, staraliśmy się poprawić nieco humor Max’a, ale chyba on sobie sam z tym poradził. Postanowił, że nie ma się co nad tym użalać, natomiast jest jeszcze trochę przybity. Jeśli chce rozwodu, to będzie go miała. O reszcie pogadamy w domu. Za jakieś 20 minut powinniśmy być, kocham Cię, pa ! – nie przerywałam Nathowi w jego wypowiedzi, ponieważ nie chciałam, żebyśmy rozmawiali o zaistniałej sytuacji przez telefon. Szczerze ? odetchnęłam z ulgą, że z Maxem nie jest aż tak źle, ale z drugiej strony, gdy pierwszy raz ujrzałam Michelle z Max’em, byłam przekonana, że są dla siebie stworzeni… no, ale jak widać – pozory mylą. Ogarnęłam jeszcze trochę salon, kuchnię i posprzątałam porozwalane na schodach ciuchy moje i Nathana oraz reszty naszych gości. Powkładałam je do kosza i zaniosłam do pralni. Gdy już wchodziłam na górę usłyszałam dźwięk dzwonka. Zdziwiłam się, ale doszło do mnie, że Nath zawsze zapomina wziąć klucze. Szybko podbiegłam i je otworzyłam. W wejściu ujrzałam Nathana, który od razu do mnie podszedł i dał buziaka w policzek, Toma, który był jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha. Jest niesamowity, cały czas patrzy na świat pozytywnie. No i Maxa.. co prawda nie wyglądał najlepiej, ale źle też nie było. Wyrwałam się z objęć Natha i podeszłam do brata. Bez słowa Go przytuliłam, a on to odwzajemnił bez dwóch zdań. Muszę go teraz wspierać, ale przecież sobie poradzi. Ma jeszcze jedną najważniejszą osobę w swoim życiu – Ninę. Ma dla kogo żyć. Teraz, musimy mieć tylko nadzieję, że w sądzie postanowią, aby Nina została z ojcem. Tak będzie najlepiej. Max pewnie myśli, że sam sobie z nią nie poradzi, ale staramy się mu uświadomić, że ma ósemkę wspaniałych przyjaciół, do których może zadzwonić i prosić o pomoc, o każdej porze dnia i nocy. Jesteśmy rodziną. Można śmiało o nas tak powiedzieć. Nim się obejrzałam minęły już dwie godziny. Rozmawialiśmy i próbowaliśmy rozweselić Maxa. W sumie, chyba nam się to udało. Do Toma dzwoniła już Kels z wiadomością, że wyszła już z pracy i może po nią przyjechać, więc Tom jak torpeda wyleciał z naszego domu, żegnając się z nami. Zaśmiałam się pod nosem. Gdy Max poszedł do łazienki, spytałam się Nathana, czy mój brat może zostać u nas na noc. Nie chcę, żeby wracał teraz sam do pustego domu, a po drugie malutka zasnęła i grzechem było by ją teraz budzić i wieźć do domu. Nath bez problemu się zgodził, na co wskoczyłam mu na kolana i zaczęłam całować. Gdy usłyszeliśmy kroki Max’a oderwaliśmy się od siebie:
-Max, słuchaj, zostań u nas na noc, co ? Nina już zasnęła. Szkoda ją budzić.
-Ale ja nie mogę… już wam suszę głowę od jakiegoś czasu moimi problemami. MOIMI. Nie chcę wam robić kłopotu..
-Ale to przecież żaden kłopot ! Jesteśmy rodziną, musimy się wspierać. A poza tym przecież jest tutaj dużo miejsca. Naprawdę, żaden problem
-Może masz rację.. naprawdę Wam dziękuję za wszystko co dla mnie robicie. A teraz przepraszam Was, ale zajrzę jeszcze do Niny, chwilę z nią posiedzę i też się położę, bo jestem zmęczony. Dobranoc !
-No, idź idź. Dobranoc ! – odpowiedzieliśmy równo z Nathem. Przybliżył się do mnie i zaczął mnie całować. Odzwajemniałam to z przyjemnością. Ostatnimi czasy mieliśmy mało czasu dla siebie, więc trzeba to nadrobić. Ja zaczęłam ściągać z niego koszulkę.. Usiadłam mu na kolanach, nie przestając się całować.. Szybko pozbyliśmy się spodni i lada moment byliśmy już w samej bieliźnie… ( i właśnie w tym momencie włącza się moja nie umiejętność opisywania scen +18. Przepraszam Was.. ; c )
________________________________________
króciótki.. starałam się, pisząc Go. myślałam, ze wyjdzie z tego coś sensownego, no ale jak widać... teraz tylko nadzieja w Oldze : *
komentarze mile widziane ; 3
Rozdział jest super.
OdpowiedzUsuńSuperr czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńHyymm... ciekawe jak to będzie z tą sprawą rozwodową....
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Max'a. ;/
Czekam na następny rozdział! :D
Weny! :)
Jak jeszcze raz napiszesz coś w stylu "jaki ten rozdział jest beznadziejny" To Cię nawiedzę i JEBNĘ, powtarzam JEBNĘ z całej pety!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Weny, Weny, I JESZCZE RAZ WENY^.^
Kocham Cię♥♥♥