Po raz kolejny obudziły mnie
krzyki. Żeby był zabawniej znów krzyki Max’a i Michelle. ZARAZ
CO???!!! Zerwałam się szybko z łóżka i zleciałam na dół.
Dosłownie zleciałam, bo potknęłam się na schodach. Na szczęście
nic mi się nie stało. Wbiegłam do salonu z którego dochodziły
kutnie.
-ODDAWAJ MI MOJE DZIECKO!!!- darła się Michelle
-ONO JEST TAKŻE MOJE, CO NAGLE SIE Z CIEBIE TAKA KOCHAJĄCA MAMUSIA ZROBIŁA!!!
-ZAMKNIJCIE SIĘ OBOJE!!!- krzyknęłam a oni oboje się na mnie spojrzeli. Powodem tego było pewnie to że stałam w samej bieliźnie- Nie umiecie się po ludzku dogadać, przez wasze kutnie najbardziej będzie cierpiała ona, a ostatecznie i tak sąd ustali z kim zostanie Nina więc ogarniecie się i nie zachowujcie jak pięcioletnie dzieciaki które kłócą się o zabawkę!- Wszyscy patrzyli się na mnie z dezorientacją
-W takim razie dobrze, niech zostanie do czasu rozprawy, ale chcę się z nią widywać- powiedziała ujż spokojnie
-Oczywiście- WOW dogadali się. Michelle weszła na górę do Niny, a ja zostałam na dole z Max’em
-Wszystko Ok?- Zapytałam się go i położyłam rękę na jego ramieniu. Wiedziałam że go to boli i to strasznie przeżywa
-Amy, nic nie jest w porządku, nie rozumiem jak długo mogłem być z tą kobietą- powiedział i się do mnie przytulił.
-Hej stary trzymasz się?- Zapytał się Nath który od pewnego czasu przyglądał się wszystkiemu
-Staram się jak mogę- powiedział i odsuną się ode mnie. W tym samym czasie Miechelle zdążyła już wyjść z domu.
-Max mam pomysł, mianowicie może wprowadziłbyś się na jakiś czas do mnie i Nathana z Niną?- Spojrzałam porozumiewawczo na nzthana który kiwną głową na zgodę.
-Nie chcę wam robić problemu- odpowiedział
-Daj spokój to żaden problem- Po długim czasie przekonywania go zgodził się. Cały tydzień miną mi dość szybko. Może dlatego że byłam dość zabiegana. Dzisiaj obudziłam się sama na łóżku obok zobaczyłam kartkę
„ Jesteśmy w studiu nagraniowym i wrócimy późnym wieczorem. Nina jest u Michelle więc masz dzień dla siebie.
P.S W kuchni zostawiłem kartę kredytową baw się dobrze
Kocham
Nath”
Kochany Nathan jak zwykle pomyślał o wszystkim, na mojej twarzy
pojawił się uśmiech. Gdy wstałąm z łóżka zakręciło mi się
w głowie i poczułam potworne mdłości. W mgnieniu oka znalazłam
się w łazience pochylona nad toaletą. Spędziłam w niej dobre pół
godziny. Pierwszą moją myślą było to że zjadłam po prostu coś
nieświeżego ale potem wzięłam do ręki kalendarz, miesiączkę
powinnam mieć pięć dni temu. Mogę być w ciąży, ucieszyłam się
na tą wiadomość, pragnęłam mieć dziecko z Nath’em. Wskoczyłam
w pierwsze lepsze ciuchy i pognałam do najbliższej apteki.
-Dzień
dobry poproszę trzy testy ciążowe- Starsza kobieta która stała
za ladą spojrzała się na mnie karcącym wzrokiem
-Do
czego to doszło żeby takie młode dzieci miały- Skomentowała
podając mi testy
-To nie
dla mnie tylko dla piętnastoletniej córki- Uśmiechnęłam się pod
nosem zapłaciłam i wyszłam. Całą drogę do domu byłam bardzo
podekscytowana, gdy tylko weszłam skierowałam się do łazienki.
Czas oczekiwania wydawał się być dla mnie wiecznością. Po
określonym czasie spojrzałam i krzyknęłam ze szczęścia, wyszedł
pozytywny dwa kolejne również. Cały dzień siedziałam w domu jak
na szpilka czekając na powrót Nathan’a jednak jedyne czego się
doczekałam to telefonu.
-Czy
rozmawiam z panią Amy
-Przy
telefonie
-Samochód pana Max’a uległ wypadkowi wraz z nim był pan
Nathan...
Jestem
nawet zadowolona z tego rozdziału.
Słońce
zostawiam Ci pole do popisu kto wizą udział w wypadku i jakie były
obrażenia.
Genialny! :D
OdpowiedzUsuńAmy w ciąży, nareszcie! :D
Tylko ciekawe jak potoczył się wypadek ;/
Czekam na następny rozdział! :)
Weny ;]
Cudo. Ale ten wypadek. Wrr, boję się. Spać nie będę
OdpowiedzUsuńOni przeżyją, prawda?
Powiedz, że przeżyją !
Słyszysz, powiedz, że będzie dobrze!