Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 32.

Małe informacje:
Nina, córka Maxa i Michelle, przebywa pod opieką jej opiekunki. Pani Valeria jest w pewnym sensie rodziną Amy. Każdy ma do niej wielkie zaufanie, a dla niej opiekowanie sie Niną, to czysta przyjemność, ponieważ sama nie ma żadnych dzieci.
Sprawa rozwodowa Maxa i Michelle przedłuży się, ze względu na wypadek Maxa.
Ciąża Amy rozwija się prawidłoowo, wszystko idzie jak należy. Nathan jest w coraz lepszym stanie.
Rodzice Amy i rodzice Nathana przebywają u nich w domu. W dawnym domu The Wanted. Jest on wielki, dlatego też czują się swobodnie. Zazwyczaj są sami w domu i poświecają czas na zapoznanie się. Amy wpada tylko do domu, zobaczyć czy wszystko w porządku, przebrać się, wykąpać i wziąść coś dla Natha. Siva z Nataszą, Jay z Roxą i Tom z Kelsey starają sie być jak najczęściej przy Nathanie i Maxie, ale mają pewne obiążenie.. dzieci. Są wzorowymi rodzicami, dlatego też starają się poświęcać im dużo czasu.
Teraz główną " atrakcją " jest stan zdrowia Maxa. O tym, co brał Max wie tylko Amy no i oczywiście lekarze.. Z tego co mówią lekarze, jego stan się poprawia i wszystko ma pójść już dobrze. Pierwsze co Amy zrobi po obudzeniu Maxa, będzie szczera rozmowa z nim sam na sam. Będzie to ich tajemnica. Ważne jest to, aby Max się wybudził.

Noc minęła mi w towarzystwie Toma z Kelsey, Natha, który był strasznie zmęczony i zasnął. No i oczywiście Maxa.. Tom z Kelsey zasnęli na kanapie, a ja siedziałam na fotelu obok łóżek Natha i Maxa. Nie chciałam ich spuścić z pola widzenia. No, ale to było ponad moje siły. Zasnęłam. Obudziłam się, ponieważ poczułam coś w stylu ust Natha na moim policzku.. Tak.. zgadłam. Był to Nathan. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niego. Był ubrany w normalne ciuchy, co mnie zdziwiło. Przecież miał leżeć jeszcze tydzień w szpitalu, a tu proszę, spakowana torba, Nath uśmiechnięty od ucha do ucha i pościelone szpitalne łóżko, które oczekuje na kolejnego pacjenta. No ciekawie, ciekawie, nie powiem, że nie. Pocałowałam go w usta i usiadłam mu na kolanach. Miał złamaną nogę, ale dał radę. Rozejrzałam sie po sali i zobaczyłam Sivę z Nataszą i z bliźniakami, które słodko śpią w nosidełkach, podobnie jak ich rodzice, tylko, że oni na kanapie. Widocznie musieli oni zmienić Toma z Kelsey. Kolejnym obiektem mojego zainteresowania stał się Max. Gdy na niego spojrzałam akurat otworzył oczy.. To .. to co czułam w środku było nie do opisania !! Radość rozpierdalała mnie ( przepraszam za wyrażenie ) od środka ! Otwarłam tylko szeroko oczy, popatrzyłam szybko na Natha i podbiegłam do jego łóżka, chwytając Maxa za rękę:
-Max, matko ! Obudziłeś się ! Wiesz, jak się o Ciebie martwiliśmy !
-Amy ? Co ja tu.. Co Ty.. Co Wy.. co Wy tu wszyscy robicie ? Pamiętam tylko jak wnosili mnie na noszach do karetki.. Wypadek .. Nathan... samochód... karetka... i miliony kabelków. - rozejrzał się i jego wzrok utkwił na moim mężu - Jezus, Nathan, przepraszam Cię, nie chciałem spowodować tego wypadku. Trzymasz się ? A Nina ?! - jakby oprzytomniał - Matko, gdzie jest Nina ?!?!??!
-Hej, Max ! spokojnie, Nina jest pod opieką pani Valerii. Nic jej nie jest.
-Kamień spadł mi z serca.. - odetchnął
-Jeśli chcesz wiedzieć, to mieliśmy wypadek, ale mieliśmy również szczęście, że nie był on jakiś mega poważny. Żyjemy, i to się liczy. Jest dobrze, nie przejmuj sie - Nath do niego dokuśtykał i poklepał go po ramieniu. Bliźniaki zaczęły płakać, na co ich rodzicie się obudzili i gdy zobaczyli ubranego Natha, mnie szczęśliwą i co najważniejsze obudzonego Maxa, wzięli swoje pociechy na ręce i do nas podeszli. Uścisnęliśmy się wszyscy, ale dzieciaki nie było zadowolone.. No tak, była ich pora na jedzenie. Nawet nie zdążyłam się z nimi pobawić, a oni już ich zabierają.. no ale cóż. Jak mus to mus. Pojechali do domu. Zostaliśmy w trójkę. Reszta pewnie odsypia nie przespane noce. Do sali wszedł lekarz, odpiął 1/3 kabelków od Maxa i poprosił Nathana, aby poszedł podpisać wypis ze szpitala. Pocałował mnie w czoło, powiedział cichutko '' niespodzianka '' i wyszedł. Uśmiechnęłam się i miałam teraz okazję, żeby porozmawiać z Maxem sam na sam:
-Max.. słuchaj, lekarz mi powiedział, że byłeś pod wpływem środków halucynogennych.. coś ty brał ? I dlaczego ?
-No tak.. nie radziłem sobie, a w kieszeni od spodni znalazłem malutki woreczek. Wciągnąłem i byłem pewien, że nic ze mną nie jest, ponieważ czuję się dobrze. No i z takim nastanowieniem wyszedłem z Nathem.. no ale stało się co się stało.. głupi jestem. Przepraszam.. - widać było, że ma poczucie winy.
-No, głupi, głupi, wiesz jak to się mogło skończyć ? Zapomniałeś, że masz dla kogo żyć ? Wspaniała córka, rodzina i przyjaciele. Jesteś szczęśliwym człowiekiem, że posiadasz nas wszystkich. A to wszystko może zniknąć od tak ! - pstryknęłam palcami.
-Wiem, Amy.. Jesteś ode mnie młodsza, ale i mądrzejsza. Nigdy więcej, obiecuję. - spojrzał na mnie i złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w czoło.
-Słuchaj, ja będę musiała się już zbierać razem z Nathem do domu, Ty masz być w szpitalu jeszcze tydzień. Będziemy do Ciebie przychodzić na zmianę. I z tego co jeszcze wiem, to dzisiaj chyba rodzice muszą już wracać do domu, bo dostali jakieś wezwanie z pracy, więc pewnie w drodze powrotnej jeszcze do Ciebie wpadną. Zapewniłam już mamę, że z Tobą w porządku, więc za wielkiego wykładu raczej mieć nie będziesz - puściłam mu oczko - jest jeszcze coś co mogę dla Ciebie zrobić ?
-Jesteś wspaniała i dziękuję Ci za wszystko. Tak, mam jedną prośbę.. jesli nie byłoby to kłopotem, to czy możesz wziąć Ninę od pani Valerii do Was, bo przecież ona też ma swoje sprawy, swoją pracę i chciałbym ją odciążyć. Mogłabyś ?
-Oczywiście ! Nie ma problemu, bardzo kocham Ninę, a poza tym to dla mnie i dla Natha będzie to dobra sprawa, aby się sprawdzić. - uśmiechnęłam się do niego, on również, ale po chwili miał minę typu " ale o co chodzi ? "
-Jak to sprawdzić ?
-Aaaa no tak.. przecież Ty nic nie wiesz. Jestem w ciąży ! - mówilam uradowana
-Wow, gratulacje siostra ! No, młody się postarał - zaśmiałam się, a w tym czasie wszedł Nathan. - To co, zbieramy się ? Wjedziemy jeszcze po Ninę. - oznajmiłam mężowi przytulając się do niego
-Tak, możemy jechać. Trzymaj się Max.

_____________________________________
znowu się rozpisałam ? jak zasiadłam nad laptopem z makaronem to nie mogłam skończyć.
nuuuuudny trochę, no ale co zrobię ? :c
cieszę się tylko, że mam dla kogo pisać <3 kocham Was, naprawdę.
komentujcie : 3


6 komentarzy:

  1. Kurde czemu ja nie umiem pisać tak jak ty. Jedyne co robię w tym opowiadaniu to mieszam i mieszam a ty biedactwo ty moje musisz wszystko odkręcać i prostować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że mieszasz ! Przynajmniej się coś dzieje, a nie takię smęęęęęęty.
      i piszesz świetnie ! : )

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A tak w ogóle to mam pytanie czy nie chciała byś zostać współautorką mojego bloga albo chociaż napisać z jeden rozdział?

      Usuń
    4. jeśli ogarnę swoje prywatne sprawy, to mogę spróbować napisać z jeden rozdział, ale naprawdę nie obiecuję, ze będzie dobry ; )

      Usuń
  2. Świetny rozdział ! :)
    Czekam na więcej ;]
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń