Ucieszyłam się na wieść, że Max może wyjść ze szpitala. Jak na razie będę miała ich obydwóch przy sobie i jest to świetna sprawa. Będę miała na nich oko. Mam nadzieję, że wszystko wróci do normalności, nasza szalona rodzinka, która cały czas się powiększa oraz to, że nic, ani nikt nie namiesza już w naszym życiu. Nina, Ashley, Allan i Matt to cudowne dzieciaki. Nie ma z nimi żadnych problemów, a to tylko i wyłącznie kwestia wychowania. Z resztą nie ma się co dziwić, mają cudownych rodziców. Postaramy się z Nathanem, aby nasze dziecko, mam nadzieję, że w przyszłości dzieci będą również kochane.
Gdy weszliśmy wraz z Nathem, Maxem i Niną do domu wszyscy odetchnęliśmy z ulgą i przez głowy przeszła nam myśl " Nareszcie w domu ". Max przez cały ten czas trzymał Ninę na rękach i się z nią śmiał. Mała już całkiem dobrze mówi. Miał złamany obojczyk i wiedziałam, że przynosi mu to ból. Nath ledwo co doszedł do domu. Wiedziałam, że teraz ja będę za wszystko odpowiedzialna i muszę się wszystkim zająć. Zawsze lubiłam się kimś opiekować, oraz zajmować się domem. I właśnie moje marzenie się spełniło. Może nie w najlepszych okolicznościach, ale jest cudownie:
-Dobra, słuchajcie - Nina zostanie ze mną, pomoże mi tu jeszcze troszeczkę - złapałam ją za rączkę i puściłam oczko, na co mała z wielką chęcią kiwnęła głową - a Wy weźcie tylko ze sobą swoje torby i idźcie się położyć do swoich pokoi. Max, nie krępuj się, jest to nadal Twój dom, więc wiesz. Ja się Niną zajmę, więc spokojnie możesz iść spać.
-Dzięki wielkie siostra. Obiecuję, że Ci to wynagrodzę. - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. Wziął swoją torbę, ukucnął przed Niną i powiedział:
-Skarbie, Tobie też to wynagrodzę. Kocham Cię - przytulił ją mocno, a mała znalazła się w jego ramionach. Puścił ją i kierował się w stronę schodów. Nath do mnie podszedł i pocałował mnie w policzek:
-Czekam na Ciebie, kotuś - wymruczał mi do ucha, ze względu na to, że przy nas była mała.
-Mój drogi, Ty z tą nogą to chyba za wiele nie zdziałasz ! Co nie, Ninka ? - zaśmiałam się, a Nina razem ze mną. Uśmiechnęłyśmy się do Natha
-Ty też Nina przeciwko wujkowi ? Jeszcze zobaczysz ! - podszedł do niej i złapał za nosek. Pokiwał nam tylko i wchodził na górę. Razem z Niną zaniosłyśmy rozebrałyśmy się i udałam się do łazienki, aby ją wykąpać. Pobawiłyśmy się troszkę i poszłam z nią do pokoju dziecięcego, żeby ją położyć od snu. Była zmęczona, więc poszło szybko. Malutka ma bardzo twardy sen. Już sobie wyobrażam jak będę kłaść tak nasze dziecko. Na samą myśl się cieszę. Zgasiłam światło i wyszłam. Po drodze wstąpiłam jeszcze do pokoju Maxa. Popatrzyłam chwilę na niego i stwierdziłam, że dużo przechodzi. Jest samotnym ojcem, ale da radę. Wiem to. Ma wsparcie od nas, a to jest najważniejsze. Teraz przed nim jeszcze rozwód. Mam nadzieję, że pójdzie szybko i zwięźle. Nie spodziewałam się tylko, że Michelle potrafi być taką osobą. Nie chcę jej znać. Z resztą, nie tylko ja. Reszta też. Powiedziałam po cichutku " dobranoc " i wyszłam. No.. przeciągnęłam się i weszłam do sypialni mojej i Natha. Widziałam, że śpi, choć dużo się wiercił. Pewnie przez sen. Rozebrałam się, zdjełam spodnie, bluzkę, bieliznę i wrzuciłam na siebie szlafrok. Poszłam do łazienki się wykąpać. Dużo mi to nie zajęło, założyłam jakąś koszulkę Natha i majtki. Wychodząc po cichutku z łazienki wgramoliłam się do łóżka, kładąc obok Nathana. Pocałowałam Go w czoło, na co jego usta wygięły się w lekki uśmiech. Próbowałam zasnąć, aż tu nagle poczułam ramię Natha, który mnie przytula i szepcze:
-Cudownie wyglądasz gdy się rozbierasz.
-Ejj ! Ty nie spałeś ! Oszuście Ty mój ! - zaśmiałam się i pocałowałam Go. Usnęliśmy.
Obudziłam się pierwsza i postanowiłam, że zrobię śniadanie. Wzięłam ze sobą słuchawki, bo chciałam posłuchać muzyki, a z racji tego, że w domu jest echo, pobudziłabym wszystkich, gdybym ich nie miała. Oczywiście zajrzałam jeszcze do pokoi reszty. Max spał, Nina jak aniołeczek. Podeszłam tylko do niej sprawdzić czy wszystko ok. Weszłam do kuchni, założyłam słuchawki i już wsłuchiwałam się w dźwięki ich piosenki " Heart Vacancy " ona była moją ulubioną. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że jest taka spokojna ? Nie wiem. Wyjęła wszystkie potrzebne składniki do tostów, a do Niny jej ulubione płatki. Już kończyłam wszystko szykować, gdy nagle poczułam, ze ktoś całuje mnie po szyi. Oczywiście był to Nath. Szybko się odwróciłam, zdjęłam słuchawki i zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Nath z wielkim bólem, ale dał radę posadził mnie na blacie i zaczęliśmy się całować. Oplotłam swoją nogę wokół jego bioder, a drugą oparłam na jego gipsie. Tak, dziwnie to brzmi, ale jednak. Całowaliśmy się przez cały czas, Nath głaskał mój brzuch, uśmiechaliśmy się, aż nagle do kuchni wparowała Ninka:
-Ciociu Amy, wujku ! Sama założyłam sukienkę ! - szybko się oderwaliśmy od siebie i spojrzeliśmy w jej stronę. Zaczęliśmy się śmiać, a mała nie wiedziała o co chodzi. Zeszłam z blatu i do niej podeszłam. Nath przyglądał się nam, opierając się z jabłkiem w ręku:
-No tak.. sama. Powiem Ci, że całkiem nieźle, ale rączkę powinnaś mieć tam, gdzie jest na nią miejsce w sukience, tak jak drugą. Chodź, pokażę Ci. - szybko ją przebrałam i teraz wyglądała jak prawdziwa księżniczka. Mała się uśmiechnęła i rzuciła mi się w ramiona. Przytuliła mnie i powiedziała:
-Dziękuję ciociu ! Kocham Cię. - aż mi się łza w oku zakręciła, ale szybko ją wytarłam. Nath chyba to widział i dokuśtykał do nas i również nas przytulił. Czułościom nie było końca, ale w końcu posadziłam Ninę w jej foteliku, zawołałam Maxa i zasiedliśmy do stołu, omawiając ważne sprawy. Znaczy chłopacy, bo ja zajmowałam się małą Niną.
____________________________
denny, bez sensu, wymyślany wieczorem. właściwie to nie wiem co z tego wyszło... takie NIC. : ccc
komentujcie : )
dziękuję Olga, za cudowny rozdział !
jedna komentatorka miała rację, zdarzają się dłuższe, ale jak i krótsze rozdziały. Co z tego, ważne jest to, że są wspaniałe.
Dziękuję : ***
Ja tam uwielbiam twoje rozdziały. Są takie jakieś głębokie. W przeciągu trzech dni postaram się dodać następny rozdział.
OdpowiedzUsuńJest genialny! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;)
nie denny, nie bez sensu. jest uroczy jak wszytskie inne. *.*
OdpowiedzUsuń