Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 11.



Kolejny dzień nie należał do najlepszych. Chodzi o pogodę. Za oknem zachmurzone niebo i od czasu do czasu pada deszcz. Z Nathem postanowiliśmy, że dzisiaj nigdzie nie wychodzimy, tylko zaprosimy do siebie Ann i Adama. Nath dawno nie widział swojego kumpla, a ja chętnie pogadam sobie z Ann. Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam sprzątać salon, a potem ogarnęłam trochę kuchnię. Po sprzątaniu postanowiłam zrobić chłopakom śniadanie, ponieważ dzisiaj Siva, Jay, Tom i Max wychodzą gdzieś z dziewczynami. Zrobiłam im jajecznicę i kanapki. Zeszli na dół, cali w skowronkach. Uśmiechnęłam się i zaprosiłam ich do stołu. Podziękowali mi za zrobienie śniadania i opowiadali śmiejąc się z Nathana, że w końcu wyrósł i zdołał oświadczyć się dziewczynie. Nath patrzył na nich z oburzeniem, a ja się do niego przytuliłam i dałam buziaka w policzek. Nagle odezwał się zaspany Max:
-Aaa, Amy, miałem Ci powiedzieć, że dzwoniła do mnie mama i się pytała co u Ciebie. Opowiedziałem jej, że jesteś zaręczona z Nathem. Z jej głosu stwierdziłem, że się ucieszyła. Pytała kiedy przyjedziecie do niej. – oznajmił Max
-Dzięki, że mi powiedziałeś. Potem do niej zadzwonię. Smakuje wam ?
-Tak, te kanapki są świetne ! – krzyknął Siva
-Najzwyklejsze kanapki na świecie.. – zarumieniłam się i uśmiechnęłam. Była godzina 12.00, chłopcy już wychodzili do dziewczyn, ja z Nathem zostałam i posprzątaliśmy po śniadaniu:
-Też bym musiał zadzwonić do swojej mamy i opowiedzieć jej – podszedł do mnie, złapał w talii i przytulił – jaką to mam wspaniałą, cudowną, niesamowitą, świetną, miłą i piękną narzeczoną..
-Nie za dużo tych komplementów ? Hm ? – pocałowałam go delikatnie, na co się tylko uśmiechnął
-Tak myślałem.. że może byśmy zrobili niespodziankę twoim i moim rodzicom i byśmy do nich wpadli w jakiś dzień ? Co ty na to ? – zaproponował Nathan
-Pewnie, świetny pomysł. Już o takim czymś myślałam. Jeszcze do tego wrócimy. - Oderwałam się od Nath’a, na co zrobił smutną minę, a ja mu pokazałam język i się uśmiechnęłam. Poszłam zadzwonić do mamy. Słyszałam jak Nath jest w kuchni i też dzwoni do swoich rodziców. Opowiedziałam mamie, wszystko, zaczynając od podróży samolotem kończąc na dzisiejszym dniu. Słyszałam, że jest zadowolona, że sobie radzę. Koniecznie chciała, abym przyjechała do domu razem z Nathanem i resztą chłopaków. Odpowiedziałam, że z Nathem już o tym myśleliśmy, tylko nie wiem jak będzie z resztą, ponieważ oni do swoich rodzin też muszą jechać i nie wiadomo czy będą mieli czas. Mama powiedziała, że możemy wpadać kiedy chcemy, w końcu mam klucze od domu i w każdej chwili mogę wejść. Zapewniłam ją, że na pewno przyjedziemy. Pożegnałyśmy się i poszłam zobaczyć jak idzie rozmowa Natha z jego rodzicami. Gdy wchodziłam usłyszałam jak wypowiadał moje imię. Uśmiechnęłam się do siebie i zaszłam Go od tyłu. Uśmiechnął się, pożegnał, rozłączył i odwrócił w moją stronę, tak, że patrzył mi w oczy. 
-Moja mama powiedziała, że mamy koniecznie ich odwiedzić. – oznajmiłam
-Eh.. chyba się zgadały, bo moja powiedziała to samo. Jeszcze chciała, żebyśmy przyjechali z resztą chłopaków. Przecież to jest niemożliwe, jechać z tą dziczą w jednym samochodzie przez 6 godzin ! Masakra.. 
-Coś wykombinujemy, mamy jeszcze trochę czasu – uśmiechnęłam się. Resztę dnia spędziliśmy na jednej kanapie, przytulając się, łaskotać i całując. W końcu wygoniłam Natha do sklepu po jakiś ‘’ prowiant ‘’  na dzisiejszy wieczór. W czasie gdy on był w sklepie, ja zadzwoniłam do Ann, aby wpadli dzisiaj do nas około 18.00. Powiedziała, że i tak by zamulali przed telewizorem, więc chętnie przyjdą. Zaczęłam sprzątać dom, a Nath wrócił ze sklepu. Szłam ze schodów i od razu do niego podeszłam patrząc co kupił. Kupił chipsy.. dużo chipsów, piwa i wódkę:
-Po co Ci tyle tych piw i 4 butelki wódki ? Z tego co wiem to Ann nie piję, ja raczej dzisiaj też nie, bo coś mnie brzuch boli. To zostajesz tylko Ty i Adam ?!
-No wiesz… nie widzieliśmy się długo ! Musimy pogadać, a wiesz, że przy alkoholu rozmawia się najlepiej.. – widziałam w jego oczach strach, jakby się bał, że zaraz go za to opieprzę. Zrozumiałam to, że rzeczywiście dawno się nie widzieli. Niech mu już będzie, ale czuję, że będę musiała go dzisiaj wciągać do sypialni..
-No dobrze, dobrze. Ale coś czuję, że dzisiaj będę Cię do sypialni wciągać ! – podeszłam do niego i przeczesałam ręką jego włosy. Zaśmiał się i uśmiechnął łobuzersko. Poszłam na górę się przebrać, a Nath zaczął szykować jedzenie. Za jakiś czas usłyszałam dzwonek do drzwi. Z racji tego, że byłam na górze, Nathan otworzył. Byli to Ann i Adam. Przywitali się. Nath Adama zaprosił do salonu, a Ann powiedział, że jestem na górze. Po chwili była już w naszym pokoju. Uścisnęłyśmy się i zaczęłyśmy rozmawiać. Poprosiłam ją, aby opowiedziała mi o swoim życiu. Z chęcią to zrobiła. Gdy jej wysłuchałam, stwierdziłam, że nie miała łatwego życia, tylko gdy spotkała Adama zaczęło się układać. Choć nie zawsze, ponieważ zawsze stawało im coś na drodze do szczęścia. Ann była bardzo pozytywnie nastawioną do świata osobą i widać, że nie przejmuje się tym co było. Potem ja opowiedziałam jej co się działo w moim życiu. Na koniec nic nie powiedziała, tylko to, że musiałam być naprawdę ślepo zakochana w Josh’u, że nie widziałam jaki jest naprawdę. W ten oto sposób minęły już 3 godziny. Była 21.00. Potem zaczęłyśmy oglądac jakiś film, pod koniec którego całe moje łóżko było od chusteczek. Gdy leciały końcowe napisy, tylko się na siebie spojrzałyśmy i zaczęłyśmy śmiać. Ann poszła do łazienki, a ja w tym czasie, wytarłam swoją twarz chusteczką nawilżającą. Była już 24.00. Postanowiłyśmy, że pójdziemy na dół do naszych chłopaków. Gdy weszłyśmy do salonu, było czuć na kilometr smród alkoholu. Chłopacy tylko siedzieli, właściwie to leżeli na kanapach i się śmiali ze wszystkiego co popadnie. Gdy nas tylko zobaczyli, momentalnie pojawił się uśmiech na ich twarzach. Gdy posprzątałyśmy butelki po wódce i puszki po piwach, Ann wzięła Adama pod pachę, wyszli od nas i szli do domu. Ann tylko spojrzała na mnie porozumiewawczo, jakby to miało znaczyć * tak myślałam * , na co się uśmiechnęłam i jej pokiwałam. Weszłam do salonu i położyłam ręce na biodrach, myśląc * co ja mam z nim teraz zrobić ? *.. Dobra, postanowiłam, że wezmę go pod ramię i powoli zaprowadzę po schodach do pokoju, do łóżka. Tak też zrobiłam. Podniosłam Natha z kanapy i szłam już z nim po schodach, a on co jakiś czas pod nosem sobie coś mówił i się śmiał:
-Aaaśnaebaem. Ale, koochanie, wiesz, że ja cię kochaam  - chciał mnie pocałować, na co ja się od niego odsunęłam i też zaczęłam śmiać. W końcu go zaprowadziłam do łóżka. Położyłam go w całym „ opakowaniu ‘’ . On leżał u nas na łóżku, a ja skorzystałam z okazji, że chłopaków nie ma i poszłam się położyc do pokoju Maxa. Szybko zasnęłam. Na drugi dzień usłyszałam tylko wołanie:
-Amisiuuu, Jezu, wody ! błagam ! – był to Nathan. Zaśmiałam się i postanowiłam do niego iść.

1 komentarz:

  1. No szacun kochana !!!!!
    Rozdział I love <3
    do następnego tylko szybko :***

    OdpowiedzUsuń