Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 22.


Gdy tylko wyszliśmy z tego nieszczęsnego samolotu, od razu poczułam się lepiej. Czyli widocznie po prostu źle na mnie działa podróż samolotem. Wzięliśmy swoje walizki, pozałatwialiśmy jeszcze sprawy niezbędne na lotnisku i ruszyliśmy taksówką do naszego hotelu. Nie wiedziałam gdzie on jest, jak wygląda i ile kosztuje, ponieważ Nath nic mi nie mówił. Zawsze starałam się go jakoś podpytać, nawet uwieść, ale nic się nie dowiedziałam. Przez drogę taksówką trzymaliśmy się za rękę i od czasu do czasu całowaliśmy się:
-Spodoba Ci się, zobaczysz – uśmiechnął się do mnie Nath
-Jeśli Ty coś planujesz, to zawsze mi się podoba – odwzajemniłam uśmiech i cmoknęłam go w policzek. Po jakimś czasie odezwał się kierowca:
-Proszę bardzo. Już jesteśmy pod hotelem ‘’ La vita e bella ‘’ ( informacje o Teneryfie, będą moje – z głowy, nigdy tam nie byłam, wiec nie wiem jak tam jest, jak coś.. : ) ). Wysiedliśmy i mnie zamurowało. Ten hotel wyglądał jak zamek, ale jednocześnie był taki nowoczesny. Nath przytulił mnie od tyłu i się uśmiechnął. Wzięliśmy swoje walizki i ruszyliśmy do pokoju. Gdy weszliśmy, przeżyłam jeszcze większy szok. Pokój był wielki, wielkie łóżko, wielkie szafy, wielkie okno.. i to jeszcze z widokiem na calutkie morze. No po prostu bajka ! Łazienka również była świetna. Rzuciłam torby i powiesiłam się Nathanowi na szyję:
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! Kocham Cię, skarbku ! – krzyczałam do niego, przytulając Go. On się tylko śmiał.
-Dobra, dobra. Cieszę się, że Ci się podoba – uśmiechnął się. – Zaraz mamy zaplanowany obiad, więc jak chcesz to się tam przebierz czy coś i zaraz schodzimy na dół do restauracji. – zakomunikował. Przygryzłam wargę, wzięłam swoją walizkę z ciuchami i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ‘’ zmyłam z siebie ‘’ tą całą podróż samolotem. Wyszłam owinięta w ręcznik i podeszłam do lustra. Najpierw ogarnęłam twarz, potem włosy, a na końcu ciuchy. Postawiłam na kremową, zwiewną sukienkę, aż do stóp i beżowe gladiatorki. Włosy rozpuściłam. Gdy wyszłam, zobaczyłam Natha, który był również ubrany na luzie i przygryzał wargę. Posłałam mu tylko całusa i się zaśmialiśmy.  Wziął mnie pod rękę i ruszyliśmy w stronę restauracji. Kelner podszedł do nas i się spytał co chcemy. Nath coś zamówił, a ja nie mogłam się napatrzeć na widoki z knajpy. Również było tam duże okno, tylko z niego było bardziej widać plażę. Kelner przyniósł to co Nath zamówił, zjedliśmy, podziękowaliśmy i wyszliśmy. Postanowiłam, że wyciągnę mojego męża do wody, pokąpać się i poodpoczywać. Za bardzo to on nie prostestował. Przebraliśmy się w kostiumy kąpielowe, a na nie założyliśmy jakieś zwiewne ciuchy. Na plaży zajęliśmy leżaki, odstawiliśmy swoje rzeczy, a Nath od razu wziął mnie na ręce i popędził w stronę wody. Tym razem się go nie trzymałam, tylko postanowiłam położyć się na wodzie i zrelaksować. On tam pływał, a woda mnie utrzymywała na powierzchni. Było cudownie. Gdy już nam się znudziło, a słońce zaczynało nas przypiekać, wzięliśmy swoje rzeczy, ubraliśmy się i ruszyliśmy spacerem koło brzegu. Szliśmy trzymając się za ręce, obejmując i śmiejąc się:
-Mogłabym tu zamieszkać ! Jest tak cudownie.
-Tak, to prawda. Ale wydaję mi się, że po jakimś czasie by Ci się znudziło. – puścił mi oczko.
-No, w sumie. Być może. W Anglii też jest pięknie.  Mam nadzieję, że pozostałe 7 dni minie nam tak wspaniale jak ten dzisiejszy.
-Na pewno. Dobrze nam zrobią takie wakacje. – objął mnie Nath
-Jeszcze raz Ci dziękuję. Nie wiem jak ja Ci się odwdzięczę, kotku ! – pocałowałam Go
-Ee tam.. nie przejmuj się. Odwdzięczysz się w naturze. – uśmiechnął się zadziornie.
-Ja Ci zaraz dam ! W naturze, zboczuchu ! – śmiałam się i klepałam Go po plecach. Objął mnie tak, że nie mogłam się ruszyć. Przytrzymał mnie i pocałował. Uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy dalej.
-A ! No i mam nadzieję, że nasza dzieciarnia, nie rozniesie nam domu. O to się akurat boję ! – zaśmiałam się
-Jak będziemy wracać, to pewnie będą na nas czekać, a jeśli coś zepsuli to pewnie zamaskowali to tak, że nawet nie zwrócimy na to uwagi. – też się zaśmiał. – Wracamy ?
-Tak, tak. Idziemy !
Ruszyliśmy w stronę hotelu. Miałam przeczucie, że pod koniec pobytu tutaj coś się stanie. Ale nic wielkiego. Po prostu…


______________________________________________________________________________
JAKIE NUDY.
JEJU… NIE CZYTAJCIE TEGO. MASAKRA JAKAŚ. NIC MI NIE WYCHODZI. CORAZ GORZEJ PISZĘ TE ROZDZIAŁY : < PRZEPRASZAM, MISIACZKI : 3
komentujcie ! :>


1 komentarz:

  1. Lepiej ty już nic nie mów...
    Rozdział Boski! ♥
    Chciałabym się znaleźć w tym miejscu gdzie oni... :]
    Pisz szybko next'a. Czekam ! ;D

    OdpowiedzUsuń