Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 20.

Na następny dzień strasznie nam się nudziło. Nath powiedział, że pójdziemy dzisiaj na miasto. Chętnie się zgodziłam. Zaczęliśmy się jeszcze oczywiście przepychać, kto pierwszy wejdzie do łazienki w naszej sypialni, norma. Zjedliśmy jeszcze na szybko śniadanie i w razie czego, gdyby ktoś do nas wpadł zostawiliśmy kartkę na lodówce, że jesteśmy w mieście i będziemy około 17.00. Wyszliśmy z domu, Nath objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę ‘’ rynku ‘’. Idąc rozmawialiśmy o moich i Nath’a marzeniach:
-A moim marzeniem to byłoby gdzieś tak wyjechać. Chociażby na tydzień. Odciąć się od codzienności. – rozmarzyłam się patrząc w niebo.
-A gdzie chciałabyś na przykład wyjechać ? – podpytywał mnie Nathan.
-No nie wiem.. Gdzieś nad jakąś wodę. Zawsze marzyła mi się Teneryfa. No, ale to tylko marzenia…
-Ale wiesz, że to nie jest głupi pomysł. Chodź ! Tu zaraz jest biuro podróży.
-No ale Nathan. Skąd weźmiemy na to pieniądze ? I w ogóle jak to tak ? Teraz. Zaraz. Już ? To nie takie proste jak Ci się wydaje.
-O pieniądze to Ty się nie martw. Jesteśmy małżeństwem i mamy wspólne konto – pocałował mnie – A co w tym złego, żeby zrobić wypad na spontana ?
-W sumie.. co nam stoi na przeszkodzie ?
-No właśnie.. a tam to może lepiej by nam wychodziło ‘’ myślenie ‘’ o dziecku ? – uśmiechnął się łobuzersko Nath. 
-A Ty tylko o jednym ! – uśmiechnęłam się do niego i walnęłam w ramię. Byliśmy już w biurze podróży. Pracująca tam pani zaproponowała nam wylot na Teneryfę, na 1 tydzień. Wylot byłby już jutro o 10.00 rano. Lecielibyśmy 10 godzin. Hotel, jedzenie, wszystko. Full wypas jednym słowem. Cena też nie była zła. Nath zupełnie nie pytając się mnie o zgodę zarezerwował miejsca:
-Mhm, okej. To proszę zarezerwować pokój 2-osobowy. Jutro zjawimy się na lotnisku. Dziękuję. Do widzenia. – odpowiedziałam tylko ciche ‘’ do widzenia ‘’ i wyszliśmy.
-Nath.. na pewno ?
-No pewnie ! Mówię Ci. Będzie super ! – i ruszyliśmy spowrotem do domu. Cieszę się z wyjazdu. W końcu spełni się moje marzenie. Po drodze zobaczyliśmy tylko Maxa, który wychodzi ze sklepu z pieluchami. Pokiwaliśmy mu i ruszyliśmy w dalszą drogę. Gdy już byliśmy w domu, poszliśmy do sypialni i zaczęliśmy się pakować. Spakowałam już część rzeczy i Nath też. Nagle zaczął mnie od tyłu całować i obrócił w swoją stronę:
-A może by mi się tak należała jakaś nagroda w zamian za ten wyjazd, co ? – uśmiechnął się cwaniacko
-Ach no tak ! Zapomniałam. Musisz niestety poczekać, aż do momentu gdy będziemy już tam. Na miejscu. Przykro mi – zrobiłam smutną minkę i go pocałowałam. Widziałam, że posmutniał, więc całowałam Go coraz namiętniej. Gdy poczułam, że już się rozchmurzył oderwałam się od niego, robiąc mu tym samym na złość i zaczęłam się dalej pakować:
-Czy Ty zawsze musisz mi tak robić ? Zachęcać i tak nagle.. kończyć ?! Jeszcze Cię złapię ! Pamiętaj ! – pogroził mi palcem. Na co się tylko zaśmiałam i wystawiłam mu język.  Gdy skończyliśmy się pakować, wykąpaliśmy się i położyliśmy do łóżka. Jak na złość nie mogliśmy zasnąć. Ale nam to nie przeszkadzało… Wskoczyłam na Nath’a i zaczęłam Go całowac… Tak jakoś… Mnie wzięło. Zdjął mi koszulkę, a ja jego bokserki. Odwdzięczył mi się tym samym. Tylko, że ja miałam strigni, a nie bokserki. Zaczęliśmy się coraz namiętniej całować, ja byłam już pod nim. Wiłam się po całym łóżku, a Nath tylko się uśmiechał pod nosem… I tak dalej, i tak dalej (…) : )



 ___________________________________________________________________________
1. Chciałam tylko dodać, że Jay z Roxą mieszkają obok domu Amy i Nath’a, tak jakby na ogrodzie. Jest tam zbudowany oddzielny domek. Spędzają tam dnie i noce. Jest on piętrowy ale nadaje się tylko na lato, więc na razie w nim mieszkają. Często wpadają do Amy i Nath’a, żeby chociażby pooglądać telewizję, lub wyżreć im coś z lodówki. Piszę to, ponieważ mam pewnie plan i ta informacja pewnie się przyda  
2. Nie umiem opisywać scen + 18 i właśnie przykładem tego jest końcówka tego rozdziału. Starałam się go napisać najszybciej jak mogę i wyszło co wyszło… Przepraszam Was : <
3. I przepraszam, że zasypywałam Was postami typu : ‘’ pomocy, informuję, itp. ‘’

JESTEŚCIE NAPRAWDĘ KOCHANI, MIŚKI, że to wytrzymujecie :*

1 komentarz: