Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 14.


Obudziliśmy się równo na dźwięk budzika. Nath musiał go nastawić. Przywitaliśmy się namiętnym pocałunkiem i zabraliśmy się do szykowania. Walizki mamy już spakowane, ponieważ zrobiliśmy to jeszcze wczoraj. Bardzo się cieszę na wyjazd do Paryża. Będzie na pewno cudownie. Mam nadzieję, że tylko Nathana mama mnie zaakcpetuje i nie będzie tam żadnych problemów… Gdy już się naszykowaliśmy, coś zjedliśmy to wpakowaliśmy walizki do samochodu i już byliśmy w drodze. Nath opowiadał mi o swoim dzieciństwie, rodzicach i o pewnej dziewczynie, o której nie mówił mi, aż do teraz. Ma na imię Sylvia, jest ćpunką. Wiele razy chciała Natha w to wciągnąć. Kochał ją najbardziej na świecie. Chciał jej pomóc, ale ona go odrzucała. Gdy Nathan przejrzał na oczy zostawił ją, ponieważ nie widział już sensu w tym związku. Ona przez cały dzień tylko ćpała i piła. Ale w gruncie rzeczy była bardzo dobrą dziewczyną. Gdy ją ktoś o coś prosił pomagała. Lubiła pomagać. Nath strasznie przeżywał tą rozłąkę, ale w końcu o niej zapomniał. Gdy jeszcze nie byliśmy razem Nathan utrzymywał z nią kontakt. Były to tylko sms-y. Ona również mieszka w Paryżu. Ich kontakt się urwał, gdy Sylvia znalazła sobie chłopaka. Teraz Nath cieszy się z tego powodu, że nie ma już z nią nic do czynienia i nie wie co go podkusiło, aby znowu nawiązać z nią kontakt. Gdy Nathan skończył mówić o tej Sylvi, przypomniał mi się znów Josh. Zauważył to. Ja też widziałam, że temat o Sylvi nie jest dla niego łatwy, ale teraz tak jakby ona dla niego nie istnieje. Skończyliśmy ten temat i zaczęliśmy się śmiać, ponieważ Nath dostał głupawki. Śmiał się z byle czego, a ja razem z nim. Reszta drogi minęła nam bardzo sprawnie. Gdy już podjeżdżaliśmy pod dom. Nath uścisnął moją rękę i mnie pocałował. Nie chciałam tego przerywać, ale musieliśmy wypakować walizki. Gdy już każde z nas miało swoją walizkę w ręce, przekroczylismy próg domu…:
-Hej ! Jesteście ? – krzyknął Nath. Usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu tylnimi drzwiami. Była to mama Nath’a. Jest starszą kobietą, bardzo zadbaną i elegancką.
-Mamo, to jest właśnie moja żona Amy – Nath mnie przedstawił, przytulił do siebie, a ja podałam rękę jego mamie. Ona do mnie podeszła i mnie po prostu przytuliła. Uśmiechnęłam się i spojrzałam porozumiewawczo na Natha, chcąc powiedzieć * A nie mówiłam ? *. Jego mama była dla mnie bardzo miła, podała nam obiad i poopowiadała o Paryżu, oraz o swoim życiu. Pokazała nam pokój, który dla nas przygotowała. Był duży, z wielkim oknem i brązowymi ścianami. Na środku wielkie dwuosobowe łóżko. Gdy Natha mama zostawiła nas samych, odezwałam się:
-Przecież twoja mama jest dla mnie bardzo miła ! Mówiłeś, że będzie się o wszystko wypytywać, a tak nie jest.
-Sam w to nie wierzę… Rzeczywiście, jest strasznie miła. Nie wiem o co chodzi. No, ale trudno. Dobrze, że tak jest. Cieszę się – Nath mnie przyciągnął do siebie i posadził na kolanach. Pocałowaliśmy się, a potem rozpakowaliśmy walizki. Chcieliśmy iść jeszcze dziś na wieżę Eiflla, ale postanowiliśmy, że sobie odpuścimy. Była już 18.00, więc zjedliśmy kolację, a potem zaczęliśmy się trochę ogarniać. Nath siedział, oglądał mecz i grzebał coś w telefonie, a ja skorzystałam z laptopa i weszłam na twittera. Miałam jedną wiadomość. Zdziwiłam się i nie mogłam w to uwierzyć. Ta wiadomość była od Josh’a:
Amy, wiem, że Cię zraniłem. Chciałem Cię za to przeprosić, nie zdawałem sobie sprawy jakie miałem wielkie szczęście, że byłem z tobą. Na początku się tym nie przejmowałem. Ale dopiero po jakimś czasie doszło do mnie co straciłem. Z Vicky nie jesteśmy razem. Poleciała na jakiegoś bogatego kolesia. Wiem, że mi tego nie wybaczysz, ale chcę chociaż spróbować. Wiem, że ułożyłaś sobie na nowo życie w Anglii. Masz wspaniałych przyjaciół i kochającego… męża. A ja jestem sam. Wiem też, że jesteś w Paryżu razem z Nathanem u jego rodziców. Nie pytaj skąd wiem. Po prostu. Miałem w planach przyjechanie tutaj, ponieważ mam tu siostrę. To, że jesteśmy tutaj w tym samym czasie, to zwyczajny zbieg okoliczności. Chciałem Cię prosić o spotkanie. Zrozumiem, jeśli odmówisz, choć bardzo mi na tym zależy. Chcę Ci chociaż to wszystko wytłumaczyć, wyjaśnić… i Cię zobaczyć. Tęsknię za Tobą, a chciałbym już o tym zapomnieć. Proszę Cię, odpisz mi, oddzwoń, daj jakiś znak… cokolwiek. Jak się odezwiesz to ustalimy miejsce. Chciałbym Cię jeszcze upewnić, że nic Ci nie zrobię. Nie zrobię nic Tobie, ani nikomu z Twoich bliskich. Przemyśl to. Zależy mi.
                                                                                                                                     ~Josh
Czytałam tę wiadomość z wielkim zdziwieniem. Nath chyba to zauważył…
-Amy, co się stało ? Kogo zobaczyłaś ?
-Nie, nie… nic się nie stało. Po prostu przeczytałam szokujący materiał o kontuzji pewnego zawodnika. Nic takiego – odpowiedziałam.
-Ok., spoko. – Nie chciałam mu mówić o tej wiadomości, ponieważ wiem jakby zareagował. Teraz pozostaje mi tylko zdecydowanie, czy chcę się z nim spotkać. A tak w ogóle to skąd wie, o tym, że jestem tutaj ?! Skąd wie o Nathanie ?! Nad tym się zastanowie później. Z jednej strony chciałabym wysłuchać jego wyjaśnień i po prostu… zobaczyć Go. Ale z drugiej strony, przysięgałam sobie, że jeśli któreś z nich się do mnie odezwie, to nie będę ich słuchać. Na razie nie będę mu nic odpisywała. Zastanowię się jeszcze nad tym jutro rano. Gdy już skończyłam nad tym rozmyślać, spojrzałam na Nath’a. Uśmiechał się do komórki. Zaszłam Go od tyłu i zauważyłam, że dostał wiadomośc od jakiejś Sylvi… Chwila ! To ta Sylvia o której on mi opowiadał ! O co tu chodzi ?!
-Nath… czemu z nią piszesz ? Przecież, wiesz jaka ona jest.
-Odezwała się, to chyba wypada odpisać. Dawno ze sobą nie rozmawialiśy. A z resztą, wiesz, że ona ma chłopaka. A ja mam Ciebie. – mówił z uśmiechem na twarzy
-Dobrze, ale Nath… nie spotykaj się z nią. Jeszcze będą z tego jakieś problemy. – Usiadłam mu na kolanach i tłumaczyłam jak małemu dziecku. On mnie do siebie przyciągnął i zaczął całować. Wkładał mi ręce pod bluzkę i odpinał stanik. Podniósł mnie i przeniósł na łóżko. Zaczęliśmy się nawzajem rozbierać. Aż w końcu byliśmy blisko siebie… Nath całował mnie po całym ciele i przewrócił tak, że byłam na dole. Powoli we mnie wchodził i robił posuwiste ruchy. Było wspaniale. Kochaliśmy się przez 2 godziny. Aż w końcu położyliśmy się koło siebie i odsapnęliśmy. Nath już zasnął, a ja nadal myślałam, co mam zrobić. Czy się z nim spotkać ? A co jeśli z tego wynikną jakieś problemy ? Josh mnie zapewniał, że nic się nie stanie. Chyba się z nim spotkam. Co mi szkodzi. Najwyżej.

****************************************
Proszę o komentarze i o dodawanie się do obserwatorów ! Zależy mi na tym ; ) Z góry dziękuję misiaczki ; 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz